Bardzo smaczne rybne danie, które można wypróbować nie tylko z tytułową doradą. Nadadzą się w zasadzie każde filety z białej ryby. To kolejna propozycja z pogranicza Belgii i północnej Francji. Podobno danie powstało w położonej we Flandrii Gandawie. Po flamandzku "zooien" znaczy - gotować. Dziś oprócz wersji rybnej (ryby mogą być morskie albo słodkowodne) często robi się również waterzooi z kurczaka. Podaje się najczęściej z gotowanymi ziemniakami.
Legenda głosi, że było to ulubione danie cesarza Karola V, który w Gandawie się urodził. To ten sam cesarz, który uwielbiał pimentón de La Vera (dokonał zresztą żywota po abdykacji w hiszpańskiej Estremadurze). Taka poważna postać, a całkiem zainteresowana kuchnią. ;)
Waterzooi de daurade
4-5 filetów białych ryb (najlepiej dorady, morszczuka lub dorsza)
2 łyżki masła
3 marchewki, pokrojone w julienne
2 pory, pokrojone w julienne
1/4 główki selera, pokrojonego w julienne
1 bulwa kopru włoskiego, pokrojonego w julienne
3 szalotki, pokrojone w piórka
200 ml białego wina
250 ml wywaru rybnego
200 ml crème fraîche
1 łyżka mąki
Na maśle szklimy wszystkie warzywa, dodajemy białe wino i wywar rybny, dusimy pod przykryciem aż zmiękną. Układamy na warzywach filety z ryby i dusimy pod przykryciem aż zrobią się nieprzejrzyste. Do warzyw dodajemy crème fraîche z 1 łyżką mąki i zagotowujemy do zgęstnienia. Podajemy z gotowanymi ziemniakami.
Bardzo lubię takie rzeczy. Mam rybny włoski bulion w kotkach ale musiałabym dokupić wino...
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie, mniam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszko :)