Son Marroig - jeden z piękniejszych widoków na Majorce, ulubiony przez młode pary z całego świata.
Dziś zapraszam na krótką przechadzkę po Majorce, w związku z ukazującym się wrześniowym sierpniowym numerze "Mojego Gotowania" artykułem o niej mojego autorstwa. To nie będzie Majorka dla wielbicieli dyskotek, nocnego życia i intensywnego plażowania. To raczej spacer po śródziemnomorskiej wyspie, którą upodobali sobie George Sand, Fryderyk Chopin, arcyksiążę Ludwik Salwator Habsburg i Robert Graves.
Jedna z zatoczek w drodze na Cap de Formentor. Sałatka trampó. Majorkański cukiernik szykuje ensaimady. Pola arbuzów.
Z zapierającymi dech w piersiach krajobrazami - od górskich urwisk, poprzez kameralne plaże, aż do rozsianych po odludnym interiorze wyspy klasztorów. Z polami arbuzów i melonów, winnicami (niektórymi całkiem sławnymi), gajami oliwnymi i pomarańczowymi, a nawet uprawami przedziwnych, kochanych przez mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego, nieśplików.
Z cotygodniowymi targami w każdym małym miasteczku, gdzie nad co drugim stoiskiem zwisają sobrassadas - lokalne paprykowe, wieprzowe kiełbasy i girlandy kolorowych papryczek. Stoją słoje marynowanego morskiego kopru, piętrzą się figi i kiście winogron.
Targ w Alcúdia. Kiełbasy sobrassadas. Winogrona. Paprykowe girlandy. Sprzedawca zachęcający do skosztowania swoich fig. Wschód słońca na wschodnim wybrzeżu.
Ze stolicą Palma de Mallorca i jej klimatycznym centrum, miejscami nadszarpniętym zębem czasu. Z uroczymi kafejkami, gdzie można napić się gęstej chocolate caliente, zagryzając chrupiącym i rozpływającym się w ustach ciastem o nazwie ensaimada, z pewnością sztandarowej słodkiej specjalności wyspy. Sekretem doskonałości tego wypieku jest jeden wyklęty przez dietetykę składnik.
Z katedrą zwracającą swoją najładniejszą fasadę w stronę mariny, w której wnętrzu możemy podziwiać dzieła Gaudiego i kontrowersyjny ołtarz Miquela Barceló. Z miasteczkiem Soller, przez którego główny rynek jeździ zabytkowy tramwaj, lawirując między restauracyjnymi stolikami, przy których możemy przekąsić lokalne specjalności - trompet i trampó. Do nich podadzą nam tu obowiązkowo fundament majorkańskiej kuchni - pa amb oli czyli chleb z oliwą.
Wiatraki w centrum wyspy. Fonnol marí - koper morski. W takich pudełkach można zabrać majorkańskie ensaimady do domu. Katedra w Palma de Mallorca i marina.
Zachęcam do lektury artykułu, gdzie znajdziecie więcej szczegółów i spojrzenie na trochę inne, mniej popularne, acz pełne uroku oblicze Majorki.
Las Palmas de Malborca, autentyk z książki telefonicznej woj. gdańskiego z pocz. lat 90tych
OdpowiedzUsuńfajnie, ze są miłośnicy podróży, wtedy ja już nie muszę ruszać się z domu :) oglądam tylko piękne obrazki, nie widzę tłumów, nie słyszę dyskotekowych umpa-umpa, nie wącham spalin, nie umieram z gorąca ;) jednego tylko czego mi zal to lokalnych smaków i ciepłego morza.
dziękuję za wycieczkę i pozdrawiam
Autentyk świetny!! Na mojej Majorce tłumy były tylko na rynku. ;) Poza tym spokój. Nawet w cukierni, gdzie zamawia ensaimady rodzina królewska było pustawo. :) Pozdrawiam serdecznie całą ekipę z Bretanii.
UsuńWłaśnie taka Majorkę chciałabym zobaczyć! zniechęcają mnie wszelkie tłumy i hałasy, dyskoteki i produkty "dla turystów".
OdpowiedzUsuńTo da się zrobić! Generalnie należy unikać wszystkiego na zachód od Palma de Mallorca, z niesławnym Magaluf na czele. Fragmenty wschodniego wybrzeża opanowały niemieckie rodziny z dziećmi, ale to jest już łatwiejsze do zniesienia niż maturzyści z Półwyspu Iberyjskiego. Pozostaje interior, piękna północ i sporo kameralnych zatoczek na południu.
UsuńPrzepięknie!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, nie mogę się w takim razie doczekać wrześniowego "Moje Gotowania" :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz. Tylko sprostuję moją pomyłkę - numer jest sierpniowy i już od dawna jest w sprzedaży. We wrześniu będzie Sahara. Piszę to wszystko z wyprzedzeniem i potem mam mętlik w głowie. :)
UsuńSwietny artykul Agnieszko! Moze sie przekonamy do Majorki, któz to wie :) Agnieszko, przypomnialas mi, ze posiadam sloiczek marynowanego kopru morskiego z Milo (przywieziony prawie rok temu:) i nie wiem z czym go uzyc. Masz jakies sugestie dla mnie? Pozdrawiam serdecznie AniaPP
OdpowiedzUsuńAniu, ja mam wrażenie, że na Majorce ten koper funkcjonuje tak jak w PL natka pietruszki. Dodają go do wszelkich dań trochę jako ozdobę, trochę jako zielony akcent. Często widywaliśmy go jako dodatek do sałatek, tak jak na zdjęciu powyżej - na wierzchu trampó leży kilka gałązek kopru. Pozdrawiamy Was oboje bardzo serdecznie. Jak tam plany urlopowe na ten rok?
UsuńZ przyjemnością wyróżniłam Twój blog nagrodą Liebster. Szczegóły zabawy znajdziesz u mnie na blogu 'Nuty w moim ogrodzie' . Pozdrawiam serdecznie, Rena
OdpowiedzUsuńLink:
http://nutywogrodzieimaginacji.wordpress.com/2014/08/13/liebster-podejscie-pierwsze/
Reno, ogromnie dziękuję za wyróżnienie i pozdrawiam bardzo serdecznie.
UsuńCiekawy tekst i przepiękne zdjęcia. Podziwiam Twoje relacje z podróży, mają w sobie magię:) Szczególnie zdjęcia - ostatnio byłam w Toskanii i też próbowałam ją sfotografować na bloga, ale wcale nie jest to takie proste;)
OdpowiedzUsuńZuzanno, dziękuję za te przemiłe komplementy, aż się czuję zawstydzona, bo tym wpisom jeszcze wiele brakuje do doskonałości. Tym bardziej cieszę się, że da się to czytać i oglądać. I masz rację, że fotoreportaże wcale nie są takie łatwe do zrobienia. :)
Usuń