W sezonie truskawkowym trzeba chociaż raz dać tym pysznym owocom jakąś nieco ciekawszą oprawę. My zwykle skrapiamy je tylko octem balsamicznym i odrobiną cukru. Czasem dodaję jeszcze listki bazylii, albo zajadamy je klasycznie z bitą śmietaną czy kwaśną śmietaną z cukrem waniliowym. W moim rodzinnym domu Mama przygotowywała też pyszne kaszubskie truskawki w jeszcze lekko ciepłym sosie budyniowym. Tak go przynajmniej nazywaliśmy. Dzisiaj wiem, że można ten prosty sos elegancko i kosmopolitycznie ochrzcić mianem crème patissière lub custard.
Nigdy nie zapytałam Mamy o przepis na sos, bo to był ten z rodzaju "na oko", którego receptura była zbyt prosta i nigdy się jej nie zapisywało. Teraz wymagało to wielu prób i więcej niż jednej porażki, (gdy zwarzony krem lądował w koszu na śmieci), aby w końcu dojść do niezawodnego przepisu. Z ręką na sercu polecam wam ten przepis. Nie da się go zepsuć. Jest to rodzaj dość luźnego custardu albo gęstszego sosu waniliowego. Całe przygotowanie obywa się w jednym rondelku, nie ma żadnych grudek, a odrobina mąki chroni żółtka przez wytrąceniem się w wysokiej temperaturze. Można użyć tylko mąki pszennej. Ja zazwyczaj używam pszennej wymieszanej pół na pół ze skrobią kukurydzianą (maizeną), krem ma wtedy nieco mniej budyniową, a bardziej galaretowatą konsystencję. Wiem, że jeszcze niedawno z jakichś niezrozumiałych powodów maizena była w PL trudno dostępna, ale może to się zmieniło. Nie eksperymentowałam z mąką ziemniaczaną, ale być może można nią maizenę zastąpić.
Możecie oczywiście, tak jak my to robimy najczęściej, zajadać świeże truskawki z jeszcze ciepłym crème patissière. Jeśli jednak macie chwilę czasu i energii to polecam ten całkiem zgrabnie wyglądający, a wcale nietrudny deser w stylu angielskiego trifle.
Truskawkowe trifle
dość wysoki szklany pojemnik
Custard:
4 żółtka
30 g mąki
160 g cukru
375 ml mleka
125 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
skórka obrana z 1/2 cytryny (1 długa wstążka)
1/2 przekrojonej wzdłuż na pół laski wanilii
1 łyżeczka ekstraktu z prawdziwej wanilii
Owoce:
500 g truskawek, pokrojonych w plasterki
1 łyżka octu balsamicznego
2 łyżki likiery Triple sec lub innego likieru pomarańczowego czy rumu
2 łyżki cukru
Bita śmietana:
500 ml śmietanki kremówki
1 op. cukru waniliowego
2 łyżki cukru
2 łyżki ajerkoniaku
2 blaty biszkoptowe (upierałabym się przy upieczonych w domu)
Custard:
W rondelku mieszamy trzepaczką do piany żółtka z cukrem i mąką. Dodajemy mleko i znowu dokładnie mieszamy. Wrzucamy skórkę cytrynową i laskę wanilii, z której wyskrobujemy nasionka i wrzucamy wszystko do sosu. Ciągle mieszając trzepaczką podgrzewamy na wolnym ogniu. Gdy piana zaczyna znikać zaczynamy być czujni, bo jeszcze chwila, a krem zacznie gęstnieć. Gdy tylko zgęstnieje, a na jego powierzchni pojawi się kilka bąbelków (jak na budyniu) zmniejszamy ogień do minimum i podgrzewamy mieszając przez ok. 1 min. Zdejmujemy z ognia i dodajemy ekstrakt waniliowy, dobrze mieszając. Wyjmujemy skórkę cytrynową i laskę wanilii. Kładziemy bezpośrednio na powierzchnię kremu (ma jej dotykać) lekko natłuszczoną masłem przezroczystą folię spożywczą i zostawiamy do wystudzenia. Gdy krem przestygnie i osiągnie temperaturę pokojową wstawiamy go do lodówki.
Owoce:
Truskawki mieszamy z octem balsamicznym, cukrem i likierem. Zostawiamy do przemacerowania.
Bita śmietana:
Gdy krem jajeczny będzie zimny ubijamy na sztywno śmietankę z cukrem i cukrem waniliowym, pod koniec ubijania dodając ajerkoniak.
Montaż:
Biszkopt kroimy w kostkę. Wykładamy 1/3 ciasta dno naszego pojemnika. Na biszkopt wykładamy 1/3 truskawek (razem z sokiem, który się wytworzył - to ważne, dzięki niemu przesączymy biszkopt). Teraz rozsmarowujemy 1/3 custardu, a na nim 1/3 bitej śmietany. Powtarzamy te czynności jeszcze dwukrotnie, kończąc warstwą bitej śmietany. Możemy ozdobić trifle całymi truskawkami i kilkoma listkami mięty. Wstawiamy do lodówki do oziębienia i przemacerowania.