Idealny smakołyk na walentynki. Czekoladowy i błyskawiczny do wykonania. W filiżankach i .... z mikrofalówki. I niech Was to ostatnie stwierdzenie nie odstrasza. Te babeczki są nieco podobne do francuskich czekoladowych wynalazków jak fondants czy moelleux au chocolate.
Nigdy w życiu nie robiłam ciasta w mikrofalówce. To jest pierwszy raz. Zaskakująco udany. Czas pieczenia zdumiewająco krótki: 1-3 min. Regulujemy go w zależności od preferowanego "stanu skupienia" babeczek - jeśli wolimy płynne pieczemy krócej, jeśli suchsze i bardziej przypominające klasyczne czekoladowe ciasto trzeba je potrzymać w mikrofalówce nieco dłużej.
Nie napełniajcie filiżanek do końca - lepiej jedynie do 1/2-2/3 wysokości, bo ciasto rośnie i ucieka z filiżanek. Ja specjalnie napełniłam je nieco bardziej, bo to czekoladowe kipienie jest całkiem fotogeniczne. ;)
Jeśli macie dostęp do likieru Frangelico koniecznie dodajcie go do babeczek - wzmacnia on smak orzechów laskowych, obecny już w nutelli. Sama nutella to moja największa zguba. Jak dobrze wie moja rodzina potrafię ją wyjadać łyżeczką ze słoika... Ale w końcu walentynki to specjalny dzień i można sobie pozwolić na czekoladową rozwiązłość. ;)
Jeśli macie dostęp do likieru Frangelico koniecznie dodajcie go do babeczek - wzmacnia on smak orzechów laskowych, obecny już w nutelli. Sama nutella to moja największa zguba. Jak dobrze wie moja rodzina potrafię ją wyjadać łyżeczką ze słoika... Ale w końcu walentynki to specjalny dzień i można sobie pozwolić na czekoladową rozwiązłość. ;)
Nutellowe babeczki w filiżankach
5 filiżanek do cappuccino lub co najmniej 2x więcej tych maleńkich do espresso
100 g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek (35 g) kakao w proszku
2 jajka
100 g cukru
szczypta soli
szczypta soli
6 łyżek (125 g) nutelli
5 łyżek (75 g) gęstej kwaśnej 18% śmietany
75 g roztopionego masła
1 łyżka likieru Frangelico (z orzechów laskowych)
Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia i kakao. Jajka ubijamy z cukrem i szczyptą soli. Dodajemy nutellę, śmietanę i stopione masło oraz Frangelico, za każdym razem dobrze ubijając. Stopniowo dosypujemy mieszankę mączną i ponownie miksujemy. Rozkładamy do filiżanek wypełniając je do 1/2-2/3 wysokości. Pieczemy w mikrofalówce na maksymalnej mocy (u mnie 1100W) przez ok. 1 i 1/2 - 3 min. Czas pieczenia zależy od mocy kuchenki, wielkości użytych filiżanek i tego czy chcemy uzyskać babeczki zupełnie upieczone, o konsystencji jak puszyste ucierane ciasto czy też lekko płynne i wilgotne. W mikrofalówce ciasto wygląda zazwyczaj na nieupieczone, ale po wyjęciu okazuje się, że jest już OK.
1 łyżka likieru Frangelico (z orzechów laskowych)
Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia i kakao. Jajka ubijamy z cukrem i szczyptą soli. Dodajemy nutellę, śmietanę i stopione masło oraz Frangelico, za każdym razem dobrze ubijając. Stopniowo dosypujemy mieszankę mączną i ponownie miksujemy. Rozkładamy do filiżanek wypełniając je do 1/2-2/3 wysokości. Pieczemy w mikrofalówce na maksymalnej mocy (u mnie 1100W) przez ok. 1 i 1/2 - 3 min. Czas pieczenia zależy od mocy kuchenki, wielkości użytych filiżanek i tego czy chcemy uzyskać babeczki zupełnie upieczone, o konsystencji jak puszyste ucierane ciasto czy też lekko płynne i wilgotne. W mikrofalówce ciasto wygląda zazwyczaj na nieupieczone, ale po wyjęciu okazuje się, że jest już OK.
Jemy jeszcze ciepłe z kleksem gęstej kwaśnej niesłodzonej śmietany.
bardzo mi się podobają te filiżankowe wypieki, chyba są ostatnio na czasie bo wszędzie ich pełno :) rozumiem, ze zwykła porcelana czy fajans dadzą rade w tradycyjnym piekarniku.
OdpowiedzUsuńmikrofali się nigdy nie dorobiłam i nie planuje. zadanie na ten rok - pozbycie się z kuchni wszelkich plastików, silikonów, teflonów, greblonów, powłok ceramicznych (nie mam ale zamierzałam). inwestuje w stalowe patelnie, żeliwne rondle, na szczęście garnki mam tylko z inoxu, poza tym poczciwa emalia, szkło, ceramika i papier pergaminowy. żadnych mikrofal i indukcji, może z czasem przyzwoita kuchnia opalana drewnem. czas zainwestować w zdrowie jeżeli nie własne (zło już zostało zrobione) to dzieci.
pozdrawiam po kolejnym huraganie ale zdaje się, ze u Was wcale nie spokojniej
pysznie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńSzybko i pysznie. Wyglądają kusząco nawet wtedy, gdy się trochę wylewają z filiżanek. A może nawet szczególnie wtedy :).
OdpowiedzUsuńSłitaśne! Nie mam piekarnika, to dla mnie świetna alternatywa, to już mój drugi przepis po śledziach po jurszczyńsku od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńMój blog nie kulinarny, ale i przepis się znajdzie
Wow, jaki świetny pomysł! Podobają mi się. :) Każdy może dostać swoją pyszną filiżankę i zajadać ze smakiem.:)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie. A jak można je upiec w piekarniku? Nie mam mikrofalówki, a bardzo chciałabym je zrobić. Iwona
OdpowiedzUsuńIwono, nie piekłam ich nigdy w piekarniku. Niewątpliwie znacznie będzie się różnił czas pieczenia i potrzeba będzie bardziej odpornych na temperaturę pojemników. Musisz być czujna i zaglądać do nich często. Życzę udanych piekarnikowych eksperymentów i jeśli spróbujesz je tak piec daj proszę znać co z tego wynikło.
UsuńZrobiłam :). Upiekłam w takich malutkich świecznikach-szklaneczkach ze znanego szwedzkiego sklepu. Piekę w nich owoce zapiekane w koglu-moglu. Wyszło 8 sztuk tych niewielkich szklaneczek. Piekłam ok. 23-25 minuty w temperaturze 170 stopni. Wyszły pyszne -rewelacja. Iwona
UsuńIwono, cieszę się ogromnie, że się udały. I dziękuję za informacje dotyczące pieczenia w piekarniku. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńAgnieszko, oficjalnie obwieszczam, ze się zaczynam uzależniać o tego bloga.
OdpowiedzUsuńczytałem przed chwila post o winie, z absolutnie wspaniałym zdjęciem na początku "Trás-os-Montes. Zachód słońca w hotelu Hotel & Spa Alfâdega da Fé. Widok na góry Bornes, prawie całe w morzu chmur." tu ten post http://www.kuchnianadatlantykiem.com/2013/08/tras-os-montes-czyli-za-7-gorami-za-7.html#ixzz2u5BuLYTh
coś niesamowitego, ciekawi mnie czy byliście w tym Spa? moja dziewczyna byłaby myślę uszczęśliwiona tym widokiem.
A tu, protest: nie dla mikrofalówki
z pozdrowieniami, Tomek!
Tak Tomku, byliśmy w tym spa i w tamtejszym hotelu. Godna polecenia jest również ich restauracja serwująca steki wołowe z lokalnej rasy bydła, bardzo cenionej w PT - posta mirandesa.
UsuńWow! Cudne!
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają i pewnie jeszcze lepiej smakują. Pozdrawiam ze słodkimi pomponami
OdpowiedzUsuńhttp://mysweetdreaminghome.blogspot.com/
Przepis bardzo oryginalny. Na pewno wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńPS Adres bloga dostałam od teściowej. Nie miałam okazji Cię poznać, ale chyba należymy do tej samej rodziny. :) :)
Serdecznie pozdrawiam.
Anno, cieszę się, że zajrzałaś do mojego bloga. Napisz mi proszę na maila nadatlantykiem@yahoo.com coś bliższego o naszych rodzinnych koneksjach. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWygląda pysznie! Zapraszam do mnie na Mleczną Kanapkę http://chocofields.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAle to musi być dobre! W czerwcu, podczas szkolnego pikniku synka, jadłam sernik z mikrofalówki i był to kulinarny hit imprezy. Pozdrawiam Agnieszko serdecznie!
OdpowiedzUsuń