Pejzaż Crete Senesi o wschodzie słońca.
Zapraszam do wrześniowego "Mojego Gotowania" na wędrówkę po toskańskich bezdrożach. Mimo chmar osiedlających się tam obcokrajowców i jeszcze większej ilości turystów region w magiczny sposób zachowuje swoją tożsamość i niewiarygodny urok.
Jedna z wielu wież San Gimignano, nazywanego "średniowiecznym Manhattanem". Sklep z toskańskimi smakołykami. Tutejszych win można spróbować na każdym kroku. Gorące siarkowe źródła Terme di Saturnia, popularne od czasów rzymskich. Widok na maleńkie Volpaia.
Czy to zasługa falujących zielonych wzgórz, jak z tła obrazów renesansowych mistrzów? Czy może znakomitej kuchni bazującej na cudownej wręcz jakości produktach, wyhodowanych w tym przyjaznym człowiekowi pejzażu? Czy też o uroku tej części Włoch decydują sami Toskańczycy - korzystający w życiu z prostych przyjemności i zarażający nas na miejscu tą umiejętnością? Pewnie te wszystkie czynniki mają wpływ na to, że Toskania nosi znamiona współczesnej Arkadii i jest marzeniem niejednego z nas.
Omijamy tym razem duże metropolie regionu i włóczę się po małych miasteczkach i polnych drogach, wśród winnic, cyprysów i gajów oliwnych. Przy okazji smakujemy co lepsze toskańskie kąski, o których parę słów będzie w najbliższych postach.
Wszystkich moich czytelników zapraszam na krótką podróż na zakończenie lata po tej sielskiej i przyciągającej jak magnes krainie.
Sorano - jedno z tzw. tufowych miast. Chianti Classico. Wszędobylskie drzewa cytrynowe w donicach. Wiatrak nad morzem w Orbetello. Lody z Sansepolcro z lodziarni Ghignoni, która zdobyła mistrzostwo w konkursie na najlepsze włoskie lody. Sklep winnic Brolio, które doprowadził do świetności drugi w historii premier zjednoczonych Włoch baron Bettino Ricasoli. Ponownie relaks w Terme di Saturnia.
Wszystkich moich czytelników zapraszam na krótką podróż na zakończenie lata po tej sielskiej i przyciągającej jak magnes krainie.
Zakochałam się w pierwszym zdjęciu ale wszystkie są takie, że najchętniej teleportowałabym się do Toskanii!
OdpowiedzUsuńPięknie :)
Agnieszko, pierwsze zdjęcie wprost niesamowite, pozostałe zaostrzają apetyt. Czekam na więcej:) Pozdrawiam! A.
OdpowiedzUsuńByłam prawie we wszystkich miejscach, które Pani pokazała. Miło je sobie przypomnieć...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam przywołać wakacyjne wspomnienia.
UsuńTegoroczne wakacje minęły nam pod znakiem Italii. W tym rejonie zaledwie tylko kilka chwil ale pewne jest że wrócimy. Szczególnie Lamole zapadło nam głeboko w sercach.
OdpowiedzUsuńKarolino, Lamole rzeczywiście wygląda sielsko-anielsko. Cudownie musi się tam wypoczywać.
UsuńWspaniałe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNazwa Terme di Saturnia dotyczy luksusowego Spa położonego w pewnej odległości od miejsca prezentowanego na pani zdjęciach.To prezentowane przez panią nazywa się Le cascade del mulino i jest ogólnie dostępne z otoczeniem dość siermiężnym.Dość powiedzieć,że od zarania dziejów jest ulubionym miejscem schadzek. Trzeba przyznać jednak,że przesiadywanie w tych gorąco-cuchnących siarką nieckach sprawia frajdę.
OdpowiedzUsuńPani/Panie Anonimowy, Le Terme di Saturnia to nazwa grupy gorących źródeł występujących w południowej Toskanii. Należą do nich między innymi Le Cascate del Gorello i Le Cascate del Mulino pokazane na zdjęciu. Nazwa Le Terme di Saturnia istnieje od czasów Etrusków i starożytnych Rzymian. Istnieje nawet legenda, że źródła powstały, gdy Jupiter w czasie porachunków między bogami usiłował uderzyć piorunem Saturna, a zamiast niego trafił w ziemię (stąd Saturnia w nazwie). Miasteczko Saturnia powstało później w okolicy gorących źródeł, jeszcze późniejsze jest spa, które jak to bywa w uzdrowiskach przyjęło sobie nazwę źródeł.
Usuńhttp://it.wikipedia.org/wiki/Terme_di_Saturnia
Byłam dwa lata temu. Mieszkałam w maleńkiej miejscowości pomiędzy Florencją a Sieną. Byłam w San Gimignano, Lucce, Pienzy, San Galgano i wielu cudnych mniej lub bardziej znanych miejscach. Zaiste raj na ziemi, bez żadnej przesady:) Polecam na cudowne wakacje, odpoczynek od trosk i niekonczącą się inspirację do tego by celebrować życie:)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne wrażenia z Toskanii. W San Galgano nie byłam i bardzo żałuję, bo tamtejsze ruiny wyglądają bardzo fotogenicznie. Pozdrawiam.
UsuńPierwsze zdjęcie jest po prostu obłędne!
OdpowiedzUsuńod zawsze byłam zakochana w Toskanii, ale Twoje zdjęcia podsyciły na nowo to uczucie . Pobyt w tej uroczej krainie to jedno z moich marzeń . Na razie eksperymentuję z włoską kuchnią, czytam książki o Toskanii, oglądam filmy, ale przecież od czegoś trzeba zacząć ! Zapraszam do mnie w wolnej chwili na rozmowyprzykawie.blog.pl nie tylko o Toskanii :))
OdpowiedzUsuńMonico, myślę, że to co robisz to znakomity wstęp do podróży. Też się do nich zwykle w ten sposób przygotowuję. Dziękuję za zaproszenie i pozdrawiam.
UsuńWlasnie sie natknelam na Twoja strone,swietna:) Z pewnoscia zagoszcze jeszcze nie raz! Oprocz przepisow masz rowniez fantastyczne zdjecia-widac,ze wkladasz w blog mnostwo pasji...wspaniale przedstawilas "moja" ukochana Toskanie...pozdrawiam z Orbetello:-)
OdpowiedzUsuń