Toskańskie krajobrazy. Kolumny kościoła San Michele in Foro - każda inaczej ozdobiona. Buccellato prosto z cukierni na Piazza San Michele .
Miasto na uboczu turystycznych szlaków. Tłum Japończyków pędzi z Florencji do Pizy, zrobić sobie zdjęcie podtrzymując krzywą wieżę. Lucca zostaje z boku i cieszmy się z tego. Dzięki temu można we względnym spokoju przejść się po targu antyków, zwiedzić dom (teraz muzeum) Pucciniego. Obejrzeć sobie kościoły w stylu toskańskiego renesansu i wejść na wieżę, która ma na szczycie ogród z drzewami. Otoczone murami stare miasto do dzisiaj zachowało układ ulic wytyczony jeszcze za czasów starożytnego Rzymu i swój średniowieczny charakter.
Górne zdjęcia: toskańskie krajobrazy z okolic Crete Senesi i Volpaia. Beczki z winem wśród cyprysów, widomy znak zbliżania się do toskańskiej winiarni. Targ staroci z cudownymi miedzianymi blaszkami w Lucca.
Na placu San Michele, na którego środku stoi kościół San Michele in Foro z kolumnami, z których każda jest inaczej ozdobiona, zaglądamy do bardzo słynnej Pasticceria Taddeucci. Tu kupuje się przed wszystkim buccellate. To słodka drożdżowa bułka, z rodzynkami, anyżkiem, kiedyś pieczona w formie obręczy teraz również miewa podłużny kształt. Przyznam, że długo nie lubiłam anyżku w ciastach. Teraz powoli się do niego przekonuję, zwłaszcza w drożdżowych wypiekach. W moim przepisie jest go jednak mniej niż polecają Toskańczycy - tak tylko dla delikatnej tradycyjnej smakowej nuty.
Ta rodzynkowa drożdżowa bułka jest najlepsza z tzw. massa madre czyli ciastem z poprzedniego pieczenia. Kto nie piecze w kółko rzadko takie ciasto ma w zapasie - wtedy można sięgnąć po zakwas na białej mące pszennej, równie dobrze się sprawdzi, ja wspomagam go jak zwykle suszonymi drożdżami.
Ta rodzynkowa drożdżowa bułka jest najlepsza z tzw. massa madre czyli ciastem z poprzedniego pieczenia. Kto nie piecze w kółko rzadko takie ciasto ma w zapasie - wtedy można sięgnąć po zakwas na białej mące pszennej, równie dobrze się sprawdzi, ja wspomagam go jak zwykle suszonymi drożdżami.
Muzyczny przerywnik w gaju oliwnym. Detal z katedry w Lucca. Popularna pamiątka z Toskanii - ceramiczny medalion. Winiarskie tradycje sięgają w regionie aż czasów Etrusków.
Oglądamy jeszcze najpiękniejszy plac w mieście - owalny Piazza dell'Anfiteatro, cały otoczony żółto otynkowanymi domami. W sezonie wszystkie trattorie i kawiarnie zastawiają go swoimi stolikami. Plac jest niezwykle urokliwy. Opuszczając stare miasto zajdźmy jeszcze do sklepu Antica Bottega di Prospero o 200-letniej tradycji, aby zaopatrzyć się w uprawiane tu na północy Toskanii farro, wiele gatunków fasoli i ciecierzycę. Podobno te z okolic Garfagnana są absolutnie najwyższej jakości.
Buccellato di Lucca
50 g jasnych drobnych rodzynek
50 g ciemnych drobnych rodzynek
2 łyzki ciemnego rumu
Suche składniki:
475 g mąki
100 g cukru
1/8 łyżeczki soli
2 łyzeczki susznych drożdży
1/2 łyżeczki nasion anyżku
skórka otarta z 1/2 cytryny
nasionka z 1/2 laski wanilii
Mokre składniki:
200 ml mleka
50 g masła
3 jajka
50 g zakwasu pszennego z białej mąki
Wierzch:
1 jajko
1 łyżka płynnego miodu
2 łyzki cukru
Rodzynki zalewamy wrzącą wodą i odstawiamy do napęcznienia. Odsączamy i zalewamy rumem na minimum godzinę, a najlepiej na całą noc.
Suche składniki mieszamy ze sobą w dużej misce. Masło z mlekiem rozpuszczamy i gdy będzie letnie łączymy z lekko ubitymi jajkami i zakwasem. Łączymy mokre składniki z suchymi. Ciasto możemy wyrobić w maszynie do chleba lub w mikserze z hakiem do ciasta drożdżowego. Pod koniec wyrabiania dodajemy rodzynki. Zostawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 godz, aż podwoi objętość.
Wyjmujemy na wysypany mąką blat i formujemy podłużny bochenek. Układamy na dużej blaszce na papierze do pieczenia i zostawiamy do drugiego rośnięcia na ok. 30 min. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Jajko ubijamy z miodem i smarujemy pędzelkiem wierzch wyrośniętego ciasta. Posypujemy cukrem i wstawiamy do piekarnika na ok. 45 min aż się ładnie zrumieni.
Wyjmujemy na wysypany mąką blat i formujemy podłużny bochenek. Układamy na dużej blaszce na papierze do pieczenia i zostawiamy do drugiego rośnięcia na ok. 30 min. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Jajko ubijamy z miodem i smarujemy pędzelkiem wierzch wyrośniętego ciasta. Posypujemy cukrem i wstawiamy do piekarnika na ok. 45 min aż się ładnie zrumieni.
Przepiękne zdjęcia Agnieszko!
OdpowiedzUsuńCudowny ten drożdżak, chyba się na niego skuszę, coś wspaniałego! :)
A miedziane formy mnie zauroczyły, cudowne. Nabyłaś jakąś?
Pozdrawiam serdecznie.
Też nie jestem miłośniczką anyżu, choć w wypiekach z Toro jakoś mi nie przeszkadzał. Kwestia zapewne proporcji i równowagi między anyżowym i słodkim. Kiedy ujrzałam zdjęcie z targu, moją pierwszą myślą było: Ciekawe czy Agnieszka oparła się tym kuchennym pięknościom:) Pozdrawiam! A.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAguś, popraw sobie ' połączyć płynne składniki z suchymi', bo masz napisane płynne z mokrymi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Majanko bardzo dziekuje za czujnosc, juz poprawiam.
UsuńJak powiedziałam tak zrobiłam! Przepyszny jest ten chlebek ! Cudownie pachnie i smakuje wspaniale.
UsuńDziękuję Aguś za wspaniały przepis. :*
Pięknie, a taka forma na babę mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam włoskie drożdżowe wypieki :). A te formy na babki cudne!
OdpowiedzUsuńAga, dziękuję za ten cudowny przepis. Chlebek dziś u mnie na blogu, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://majanaboxing.blox.pl/2013/10/Buccellato-di-Lucca-World-Bread-Day.html
tak, zdjęcia zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńI cierpię ze teraz nie mamy piekarnika, ale to się zmieni.
Jak Ci się mieszka z dala od Polski?
widzę Twoja książkę o Azorach, czy opublikowałaś jeszcze inne?... na przykład łączące kuchnie ze zdjęciami?
Dzięki serdeczne,
Tomek
Świetny przepis na drożdżaka z rodzynkami-cudo! Mój mąż zamówił na drugi dzień powtórkę i to o czymś świadczy bo zdarza się to tylko raz na jakiś czas.Agnieszko pozdrawiam Ciebie i śledzę wpisy na Twoim blogu,bo są dla mnie namiastką podróży po świecie-jak to dobrze,że jesteś.
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję za takie przemiłe słowa. Cieszę się bardzo, że buccellato tak smakowało i zapraszam do mojego netowego kącika jak najczęściej. Ukłony również dla męża. :)
UsuńJak byłam w Lucce to zakochałam się w tym cieście...
OdpowiedzUsuńO tak! I w cieście i w samej Lucce nietrudno się zakochać. :)
Usuń