Jukatańskie plaże (uwaga na spadające orzechy kokosowe), restauracje i znowu parę fotek z mojego ulubionego Chichén Itzá. Tym razem to kolumny ze Świątyni Wojowników i El Caracol (hiszp. ślimak), podejrzewany o funkcję obserwatorium astronomicznego starożytnych Majów.
Okazuje się, że mieszkańcy Jukatanu robią znakomitą marynowaną w korzeniach i cytrusowych sokach czerwoną cebulę, którą dodają do wszelkich wytrawnych dań. Jest nieodłącznym dodatkiem do cochinita pibil - pieczonej wieprzowiny), guacamole, przybiera się nią przeróżne tortille. Robi się ją ekspresowo, a w dodatku przechowuje się znakomicie w lodówce przez ładnych kilka miesięcy. Można zrobić na zapas kilka słoiczków i je zapasteryzować.
Dzięki temu przepisowi nie muszę rezygnować z cebulowej nuty w daniach, w których jest niezastąpiona. I to wszystko dzięki kuchni Majów z drugiej półkuli. :)
Cebollas moradas encutidas
Marynata:
1 łyżeczka ziela angielskiego
2 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
4 liście laurowe
1 mała papryczka chili
250 ml octu jabłkowego
125 ml wody
sok z 1 limonki
1 duży ząbek czosnku, obrany i pokrojony w plasterki
5 goździków
1 laska cynamonu
2 gałązki świeżego tymianku cytrynowego
2 łyżki ciemnego brązowego cukru (najlepiej typu panela)
1 łyżka soli morskiej
1 nieobrana pomarańcza, ale dobrze wyszorowana i sparzona wrzątkiem
4 średnie czerwone cebule pokrojone w krążki
Ziele angielskie, pieprz, liście laurowe i chili prażymy przez 3-4 min na suchej patelni, aż zaczną intensywniej pachnieć. W dużym rondlu doprowadzamy do wrzenia wszystkie składniki marynaty (czyli wszystkie powyżej z wyjątkiem cebuli) i gotujemy na niedużym ogniu przez 5 min. Usuwamy pomarańczę i studzimy ją.
Do gorącej marynaty wrzucamy pokrojoną cebulę. Dodajemy sok wyciśnięty z przestudzonej pomarańczy i ponownie doprowadzamy do wrzenia. Studzimy. Upewniamy się, że cebule są całe zanurzone w marynacie.
Jeśli zamierzamy wekować nie trzeba studzić - gorące cebule przekładamy do słoików i pasteryzujemy.
Do gorącej marynaty wrzucamy pokrojoną cebulę. Dodajemy sok wyciśnięty z przestudzonej pomarańczy i ponownie doprowadzamy do wrzenia. Studzimy. Upewniamy się, że cebule są całe zanurzone w marynacie.
Jeśli zamierzamy wekować nie trzeba studzić - gorące cebule przekładamy do słoików i pasteryzujemy.
Tak to prawda dodają ja do wszystkiego, do tej pory ta cebulka była dla mnie tajemnicą meksykańskiej kuchni ale do czasu :D
OdpowiedzUsuńTaka w świeżej postaci może nie wszystkim opowiadać ... ale marynowana jak dla mnie nie jest już takim obciążeniem dla żołądka i wątroby :D
Pozdrawiam serdecznie
Endriu, dziękuję za komentarz pod którym mogę się podpisać obiema rękami.:) Pozdrawiam.
UsuńZrobiłam! Miałam nosa, że od razu z podwójnej porcji :D Pyszne są !!!!!
OdpowiedzUsuńNastępnym razem cebulke pokroję nieco grubiej, bo take kapcie sie porobiły.
Zawekowałam 2 słoiki i już jeden poszedł do ludzi, zachwyconych tak jak ja.
Dzięki!
Klaro, miło mi bardzo, że cebulki tak Wam zasmakowały i pozdrawiam serdecznie.
UsuńWłaśnie moje słoiczki siedzą po pasteryzacji w piekarniku. Zapach jest niesamowity!
OdpowiedzUsuńRobiłam z podwójnej porcji i zostawiłam w salaterce na najbliższe dni. Mam nadzieję, że zdążą się trochę przegryźć nim zostaną zjedzone! :) Bardzo dziękuje!
Cieszę się, że się udały i pozdrawiam serdecznie.
UsuńJakie pyszne! Mialam problem ze zdobyciem jednego, czy dwoch skladnikow, ale cebule i tak udaly sie wysmienice!
OdpowiedzUsuńDziekuje za przepis i poprosze wiecej....
Miło mi bardzo, że przepis się spodobał. Ja już jestem uzależniona od tych cebul. Innych nie dodaję do sałatek. Robiłam je też w mniej korzennej wersji, tak żeby pasowały np. do greckiej sałatki. Pozdrawiam.
Usuń