Jest u nas tak gorąco, że nawet nie myślę o włączaniu piekarnika. Czekaliśmy na prawdziwe lato w tym roku zadziwiająco długo, gdy przyszło przesadziło jednak z temperaturami. W Porto zwykle całe lato mamy idealny zakres 23-25ºC, Atlantyk świetnie temperuje tutejsze fale upału. Teraz jednak nawet wielka woda za oknem nie poradziła sobie z gorącym wiatrem z Hiszpanii.
Temperatury przekraczające 35ºC skutecznie zniechęciły mnie do pieczenia, choć miałam ambitne plany. Boję się myśleć co musi się dziać w interiorze, gdzie jest grubo powyżej 40ºC. Że jednak chciałoby się coś słodkiego, zrobiłam ten deser popularny w różnych wariacjach w całej Ameryce Łacińskiej.
Szczyt prostoty. Miksujemy składniki masy i przekładamy je ciasteczkami. Wymaga jedynie nocnego leżakowania w lodówce, więc trzeba zaplanować sobie ten smakołyk dzień wcześniej. Orzeźwiająco cytrynowy deser, z wyglądu łudząco przypominający tiramisu, ale w smaku bardziej sernikowy. Jak wspomniałam istnieją też inne wersje - np. ze zwykłymi herbatnikami i płatkami migdałów zamiast kakao. Życzę smacznego z ziejącego skwarem Porto.
Postre frío de limón y queso czyli sernikowy deser cytrynowy
naczynie ok. 21 x 27 cm
ok. 400-450 g okrągłych lub prostokątnych herbatników o smaku czekoladowym
650 g kremowego serka typu philadelphia
250 g mleka skondensowanego niesłodzonego
400 g mleka skondensowanego słodzonego
3 łyżki cytrynowego likieru limoncello
80 ml soku świeżo wyciśniętego z cytryny
kakao do posypania wierzchu
Miksujemy serek z dwoma rodzajami mleka, sokiem cytrynowym i limoncello. Wykładamy dno szklanej lub ceramicznej formy herbatnikami. Rozsmarowujemy na nich 1/4 masy serowej przykrywamy kolejną warstwą ciasteczek i postępujemy tak, aż do wyczerpania składników. Generalnie masy między warstwami herbatników nie powinno być zbyt dużo, ma je tylko dobrze przykryć. Warstw ciasteczek i masy wychodzi zwykle po 4, ostatnia warstwa ma być z masy serowej. Posypujemy wierzch kakao i wstawiamy do lodówki na noc.