To nie literówka - kolczochy a nie karczochy. Kolczoch jadalny - tak nazywa się po polsku pyszne warzywo, które po raz pierwszy odkryłam dopiero o przeprowadzce do Portugalii. Pochodzi z tropikalnej strefy Zachodniej Półkuli, ale tutaj jest do kupienia właściwie wszędzie.
To warzywo o tysiącu, nie mających wiele ze sobą wspólnego, nazw: christophene lub mirliton w krajach francuskojęzycznych, chuchu po portugalsku, chayote po angielsku. Należy do rodziny dyniowatych. W smaku to jakby skrzyżowanie ogórka z kabaczkiem i chrupkością kalarepki (ale bez ostrości i intensywnego smaku tej ostatniej). Na surowo przy obieraniu wydziela kleistą substancję lepiącą się do rąk, z tego względu poleca się obieranie go pod wodą. Ja najczęściej chuchu duszę lub robię z niego surówki.
Nam bardzo smakowała ta potrawa na niedzielny lunch. Mieliśmy ochotę na coś lekkiego, zwłaszcza, że od wczoraj pogoda znormalniała - po tygodniach deszczu jest wreszcie słońce i 20ºC. Piliśmy do tego bardzo przyjemne białe verdelho z Setubalu polecane do owoców morza. Jeśli zdobędziecie niebezpiecznie brzmiące kolczochy to bardzo polecam.
Kolczochy nadziewane prosem i owocami morza
100 g prosa, wyłuskanego
5 kolczochów jadalnych
100 g prosa, wyłuskanego
5 kolczochów jadalnych
2 łyżki oliwy
1 łyżka masła
2 cebule pokrojone w drobną kostkę
1 mała zielona papryka, pokrojona w drobną kostkę
2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
100 g szynki z indyka pokrojonej w kostkę
1 łyżka drobno posiekanego tymianku lub 1 łyżeczka suszonego
1/2 łyżeczki zmielonego lauru lub 1 liść laurowy
3 łyżki natki pietruszki, drobno posiekanej
100 g paluszków krabowych
250 g małych krewetek bez skorup
kilka kropli sosu tabasco
sól i świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
150 g utartego sera żółtego
1/2 łyżeczki zmielonego lauru lub 1 liść laurowy
3 łyżki natki pietruszki, drobno posiekanej
100 g paluszków krabowych
250 g małych krewetek bez skorup
kilka kropli sosu tabasco
sól i świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
150 g utartego sera żółtego
2 jajka
Proso gotujemy na sypko w podwójnej objętości osolonej wody, ok. 10 min. Kolczochy obgotowujemy w lekko osolonym wrzątku przez ok. 15 min. Rozkrawamy wzdłuż na pół i wyjmujemy pestki,a następnie łyżką do robienia kulek z owoców wyjmujemy miąższ zachowując łupinki grubości
Proso gotujemy na sypko w podwójnej objętości osolonej wody, ok. 10 min. Kolczochy obgotowujemy w lekko osolonym wrzątku przez ok. 15 min. Rozkrawamy wzdłuż na pół i wyjmujemy pestki,a następnie łyżką do robienia kulek z owoców wyjmujemy miąższ zachowując łupinki grubości
ok. 0,5 -1 cm. Miąższ siekamy w drobną kostkę.
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Na oliwie i maśle smażymy cebulę, paprykę, czosnek i szynkę. Gdy zmiękną dodajemy tymianek, laur, natkę pietruszki, miąższ kolczochów, paluszki krabowe i smażymy przez ok. 5 min. Teraz dodajemy krewetki i smażymy aż przestaną być przezroczyste, ok. 3 min. Dodajemy tabasco, sól i pierz do smaku. Zdejmujemy z ognia i mieszamy z prosem, połową utartego sera i lekko roztrzepane jajka.
Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą, układamy połówki kolczochów, które nadziewamy i posypujemy resztą sera. Pieczemy aż wierzchy się zrumienią, ok. 25-30 min.
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Na oliwie i maśle smażymy cebulę, paprykę, czosnek i szynkę. Gdy zmiękną dodajemy tymianek, laur, natkę pietruszki, miąższ kolczochów, paluszki krabowe i smażymy przez ok. 5 min. Teraz dodajemy krewetki i smażymy aż przestaną być przezroczyste, ok. 3 min. Dodajemy tabasco, sól i pierz do smaku. Zdejmujemy z ognia i mieszamy z prosem, połową utartego sera i lekko roztrzepane jajka.
Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą, układamy połówki kolczochów, które nadziewamy i posypujemy resztą sera. Pieczemy aż wierzchy się zrumienią, ok. 25-30 min.
Pięknie wyglądają:-), bardzo jestem ciekawa ich smaku muszę się rozejrzeć za nimi:-)
OdpowiedzUsuńTeż kiedy zobaczyłam tytuł pomyślałam sobie, że to jakaś literówka się wkradła ;) Idę w takim razie nadrabiać zaległości trochę o nich poczytać, dzięki! ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, szczerze mówiąc wolę swojska kalarepę czy cukinię, te całe chouchou (jak zwą je na La Reunion) to wiele hałasu o nic, a ile przy tym roboty ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wreszcie wiosennie :)
Cudne, tylko czy w Polsce można je kupić?
OdpowiedzUsuńrzeczywiście byłam przekonana, że to literówka a jednak nie:) nie znam tego warzywa a chętnie bym spróbowała jego smaku- może uda mi się go gdzieś znaleźć :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znam kolczochów zupełnie, ale uwielbiam wszelkie warzywa zapiekane z nadzieniem. Wyglądają pysznie!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "karczochy" i ze zdziwieniem zaczęłam oglądać zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńAgnieszko, czy mogłabym Cię pomęczyć i podpytać co i gdzie należy w Portugalii zjeść? :D
Wybieramy się niedługo a o portugalskiej kuchni wiem naprawdę niewiele.
Będę wdzięczna za pomoc, o ile to nie kłopot.
Marghe (magamaga0@poczta.onet.pl)
0 = zero :)
OdpowiedzUsuńSa u nas w Bordeaux ale jeszcze nic specjalnego takiego nie robiłam. Fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńSkrzyżowanie ogórka z kabaczkiem, to musi być pyszne! Swoją drogą urokliwe te maluchy.
OdpowiedzUsuńInteresujące warzywo. Nie słyszałam o nim wcześniej. Karczochy uwielbiam, ale nie są łatwe do zakupienia w Polsce. Ciekawe jak z kalczochami - poszukam... ;)
OdpowiedzUsuń