Dziś kontynuacja rozprawiania się z górami cytryn nieustannie królującymi w mojej kuchni. Gdy tylko się ich trochę pozbędę natychmiast ktoś znajomy obdarowuje mnie kolejnym workiem, bo przecież sezon i wszyscy mają przy domach drzewka cytrynowe obwieszone do nieprzytomności owocami.
Dzisiaj coś kremowego, bo ciasta już nam się trochę przejadły. Deser na bazie cytrynowego kremu, właściwie identycznego z lemon curd. Bardzo polecam podwojenie porcji tego ostatniego i zrobienie go na zapas, bo taki domowy góruje bez dwóch zdań nad kupionym w sklepie. Można go spokojnie przez tydzień lub dwa przechowywać w lodówce. Jeszcze dodatek owoców jagodowych (są już tutaj truskawki, do polskich im daleko, ale dadzą się zjeść), prażonych wiórków kokosowych i bitej śmietany. Voilà!
Mus cytrynowy z kokosem i owocami
Lemon curd:
3 łyżeczki wody
1/2 łyżeczki żelatyny
175 g cukru
skórka otarta z 1 cytryny
125 ml świeżo wyciśniętego soku cytrynowego
6 żółtek
175 g masła
Posypka kokosowa:
2/3 szkl wiórków kokosowych
2 łyżki jasnego brązowego cukru
400 ml śmietany kremówki
3 łyżeczki cukru
1 op. cukru waniliowego
owoce jagodowe do podania (u mnie truskawki i borówki amerykańskie)
W małym pojemniczku mieszamy żelatynę z wodą i zostawiamy do napęcznienia. W większym rondelku o grubym dnie (lub z zwykłym rondelku ustawionym na płytce rozprowadzającej ciepło) mieszamy cukier ze skórką i sokiem cytrynowym, dodajemy żółtka i masło. Podgrzewamy na niewielkim ogniu, ciągle ubijając trzepaczką, aż masa zacznie gęstnieć. Gdy tylko zgęstnieje zdejmujemy z ognia - nie można jej się pozwolić zagotować. Dodajemy do gorącej masy napęczniałą żelatynę i dobrze mieszamy. Nakładamy bezpośrednio na powierzchnię kremu folię przezroczystą, żeby nie powstała skórka i zostawiamy do całkowitego wystudzenia. Gdy będzie zimne jeszcze na trochę wkładamy do lodówki.
Kokos mieszamy z cukrem i rozsypujemy na blaszce wyłożonej folią aluminiową. Prażymy przez 5-8 min w piekarniku nagrzanym do 180ºC. Wyjmujemy gdy tylko lekko zbrązowieje i zacznie intensywnie pachnieć. Zostawiamy do wystudzenia.
Kremówkę ubijamy z 3 łyżeczkami cukru i cukrem waniliowym. 2/3 ubitej śmietany miksujemy z kremem cytrynowym. Resztę śmietany zachowujemy. W pucharkach układamy po kilka łyżek musu cytrynowego, drobno pokrojone truskawki oraz jagody i znowu kilka łyżek musu. Posypujemy kokosem na którym rozprowadzamy śmietanę. Ozdabiamy owocami. Do czasu podania przechowujemy w lodówce.
Coś wspaniałego, wygląda rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńTo by mi smakowało, oj taaaak.!
Cudowne zdjęcia. Niezwykle apetyczne.
Pozdrawiam ciepło:)
A ta wisząca łyżeczka, wpadająca jakby do pucharka jest boska! :)
OdpowiedzUsuńTez zwrocilam uwage na to genialne zdjecia z lyzeczka:))no a deser to poprostu bajka:))
OdpowiedzUsuńnaszla mnie ochota na taki smakowity niedzielny deser...
OdpowiedzUsuńapetyczne zdjęcie, apetyczny deser. troszkę przypomina naszą śląska szpajzę.
OdpowiedzUsuńBernadeto, napisz mi coś bliżej o śląskiej szpajzie, bardzo proszę. Uwielbiam regionalne dania i ich nazwy. :)
Usuńjak ja bym chciała by za moimi oknami był widok wiszących na drzewach cytryn:-)
OdpowiedzUsuńMmm, zachwycający...i zazdroszczę - bardzo bardzo - tych świeżo zerwanych cytryn...to musi być zapach i smak! :)
OdpowiedzUsuńWygląda tak smakowicie, że zrobię go sobie na niedzielny deser ;))
OdpowiedzUsuńFantastyczny, energetyczny i bardzo lekki. Aż dziwne, że łyżka nie chce wpaść :)
OdpowiedzUsuńTak się tylko kryguje ta łyżka ;)
Usuńach, zebysmy mieli dostep do takich cytryn...
OdpowiedzUsuń