Kolejna letnia konfitura. Pomysł na dodatek pieprzu i mięty znowu autorstwa nieocenionej Christine Ferber. Tym razem jednak receptura z mocnymi zmianami z mojej strony. Dałam mocniejszy pieprzny i miętowy akcent, trochę limonki i mniej cukru.
Nie bójcie się pieprzu, on dodaje niezwykle przyjemnej delikatnej pikantnej nuty konfiturze. Śmiesznie, że czuje się ją dopiero po tym, gdy gotowa już postoi jakiś czas w słoiku. Mięta i cytrusy odświeżają i wydobywają smak truskawek. Ja wolałam delikatniejsze limonki zamiast cytryn. Same truskawki są już przecież wystarczająco kwaskowe.
Po szczegóły dotyczące techniki "konfiturowania" odsyłam do tego posta.
Konfitury truskawkowe z pieprzem, miętą i limonką
1 kg truskawek, odszypułkowanych i pokrojonych na plasterki lub na połówki
650 g cukru
sok i drobno starta skórka z 2 limonek
8 ziaren pieprzu w różnych kolorach
10 listków świeżej mięty
Truskawki zasypać cukrem. Dodać skórki i sok z limonek. Zostawić do przemacerowania na noc w lodówce.
Następnego dnia doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez minutę. Gdy owoce ostygną do temperatury pokojowej ponownie przykrywamy i wstawiamy na noc do lodówki.
Kolejnego dnia odsączamy przez gęste sitko lub gazę syrop truskawkowy.
Syrop gotujemy na dużym ogniu do osiągnięcia temperatury 105ºC (lub robimy test żelowania, pisałam o nim tutaj). Dodajemy lekko rozbity w moździerzu pieprz (nie rozcierajcie go na proszek, fajnie jak pozostaną małe kawałki), truskawki i pokrojone w paseczki liście mięty. Znowu doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez 5-10 min, aż konfitura zgęstnieje. Zdejmujemy szumowiny.
Gorącą konfiturą napełniamy wysterylizowane gorące słoiki. Zakręcamy i odwracamy je do góry dnem lub pasteryzujemy w dużym garnku z wodą czy piekarniku.