Mam predylekcję do czarno-białych czekoladowych deserów. Robiłam już czarno-białe serniki i czarno-biały tort urodzinowy. Były nawet babeczki w tej samej tonacji. Teraz przyszła kolej na czarno-biały mus. Oczywiście z czekoladą. Jedną białą, a drugą gorzką, wysokoprocentową pod względem zawartości kakao.
Francuzi nazywają takie przekładane słodkie konstrukcje, które można potem gościom kroić w zgrabne plasterki, terrine lub marquise. Ten ostatni termin pozwoliłam sobie spolszczyć na markizę. Prawda, że ta nazwa całkiem pasuje do eleganckiego deseru?
Ciemny mus, oprócz wspomnianej ciemnej i gorzkiej czekolady, ma jeszcze niewielki dodatek kawy. Ja użyłam neski drobno sproszkowanej, można użyć też tej zwykłej w granulkach, ale bezpieczniej jest je wtedy rozetrzeć w moździerzu na pył, żeby mieć pewność, że idealnie się rozpuszczą w kremie. Biały mus ma w sobie troszkę wanilii i macerowane w alkoholu suszone śliwki. Nie rezygnujcie z tego dodatku. Świetnie się komponuje z czekoladą i przełamuje smak markizy delikatnie kwaskowatą nutą. Jak zwykle przypominam o ostrożności przy topieniu czekolad. Zwłaszcza białej. Czy to w kąpieli wodnej, czy to w mikrofalówce podgrzewamy je zawsze w niskiej temperaturze i lepiej krócej niż za długo. Dobrze jest co chwilę sprawdzać intensywnie mieszając łyżką czy kostki się już rozpuszczają.
Puszystą, lekką i jedyną w swoim rodzaju konsystencję deserowi nadają ubite na sztywno białka. Ze względów "salmonellowych", które dla bezpieczeństwa lepiej mieć zawsze na uwadze, warto jajka jeszcze w skorupkach sparzyć albo wymoczyć przez kwadrans w roztworze podchlorynu sodu (w Portugalii taki preparat do odkażania żywności nazywa się Amukina, nie znam niestety nazwy polskiego odpowiednika). Można też po prostu kupić jajka ze specjalnym certyfikatem, który potwierdza, że były kontrolowane w kierunku obecności salmonelli (w PT bywają takie w sprzedaży, nie wiem czy w PL są dostępne ?).
Deser trzeba wstawić do stężenia do lodówki na całą noc, ja jednak wolę włożyć go do zamrażalnika, wtedy łatwiej się kroi i bardziej mi odpowiada taki lekko zmrożony, prawie jak lodowe parfait.
Markiza wystąpiła w roli mojego tegorocznego urodzinowego tortu. A że urodziny już nie osiemnaste i to i tort był mało klasyczny. ;) Łukasz się zbytnio nie najadł, bo oczywiście z każdego plasterka pracowicie wypreparowywał wszystkie śliwki.
Czekoladowa czarno-biała markiza ze śliwkami
keksówka o wymiarach 11 x 30 cm
150 g suszonych śliwek bez pestek pokrojonych w plasterki
4 łyżki śliwowicy
125 ml wody
1 łyżka żelatyny
4 łyżki wody
200 g gorzkiej czekolady o 70% zawartości kakao
180 g białej czekolady
4 łyżki mleka
250 ml śmietanki kremówki
1 łyżeczka kawy neski w proszku
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
100 g cukru
szczypta soli
6 białek
200 g gorzkiej czekolady o 70% zawartości kakao
180 g białej czekolady
4 łyżki mleka
250 ml śmietanki kremówki
1 łyżeczka kawy neski w proszku
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
100 g cukru
szczypta soli
6 białek
kilka świeżych malin do ozdoby
Pokrojone śliwki zalewamy śliwowicą i wodą i odstawiamy do przemacerowania.
Do dwóch rondelków wlewamy po 2 łyżki wody i wsypujemy do każdego po 1/2 łyżki żelatyny. Odstawiamy do napęcznienia. Na maleńkim ogniu lub w kąpieli wodnej rozpuszczamy żelatyny (nie wolno ich zagotować).
W mikrofalówce lub w kąpieli wodnej roztapiamy gorzką czekoladę z 2 łyżkami mleka i połową (125 ml) kremówki . Do ciepłej masy dodajemy kawę rozpuszczalną i dobrze mieszamy, a następnie żelatynę z jednego z rondelków.
Rozpuszczamy białą czekoladę z 2 łyżkami mleka i 125 ml śmietany. Dodajemy ekstrakt z wanilii i rozpuszczoną żelatynę i dobrze mieszamy.
Ubijamy białka ze szczyptą soli i cukrem, aż do otrzymania sztywnej piany. Dzielimy ją na pół i ostrożnie mieszając trzepaczką do piany łączymy odpowiednio każdą połowę piany z wystudzoną ciemną i jasną masą czekoladową. Do białego kremu dodajemy dobrze odsączone i osuszone w papierowym ręczniku śliwki. Wstawiamy musy w miskach do lodówki do stężenia na 30-40 min.
Do keksówki wyłożonej przezroczystą folią spożywczą wykładamy na przemian warstwy ciemnego i jasnego musu. Mi wyszły 3 warstwy ciemne i 2 jasne. Wstawiamy do lodówki do stężenia na całą noc lub na minimum kilka godzin do zamrażarki.
Przed podaniem ozdabiamy malinami.
Agnieszko, markiza zaiste urocza:) I na pewno niezmiernie smaczna - w całości --> Łukasz nie wie co dobre;) - jeszcze nie wie;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najpiękniejszego z Okazji Urodzin!!! Zdrowa bądź, szczęśliwa i piękna na ciele i duszy!
Pozdrawiam ciepło, Agnieszko - wczorajszomajowa ewelajna
Agnieszko, markiza prezetnuje się bardzo elegancko! Piękny i na pewno pyszny deser. Mnie ślinka leci na sam widok:))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin, radości , uśmiechu i szczęścia!!:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!! Też bym chciała, żeby u mnie zamiast tortu urodzinowego były takie smakołyki:) pysznie wygląda ta markiza :) no i tytuł taki dostojny;)
OdpowiedzUsuńmarkizy kojarzą mi się ciągle jeszcze z siermiężnymi ciastkami, z których wyjadało się czekoladopodobny środek, to chyba przez te kolejne 18-ste urodziny ;D
OdpowiedzUsuńTwoja markiza z pewnością dostojnie smaczna :)
wszystkiego najlepszego, rośnij duża :)
Niezwykle urocza markiza Agnieszko!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
Wow brak słów dla takiego deseru... Wygląda świetnie
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentuje, mm zjadłabym taki nie jeden kawałek (:
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńpiękny ten tort, nie tort :)
przepiękna markiza, dostojna bardzo :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia, samego powodzenia nie tylko kulinarnego! Markiza królewska! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńOsobiście rozumiem Twoje inklinacje, bo sama preferuję właśnie desery czarno-białe:) Dodatek śliwki - świetny!
Ale pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńNa gorące dni w sam raz.
Wygląda wspaniale i pewnie równie pięknie smakuje. A z okazji urodzin wszystkiego co najlepsze - życia pełnego smaku, w zdrowiu i pomyślności. A wszystkim czytelnikom i czytelniczkom bloga (w tym sobie) wielu kolejnych, wspaniałych postów. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTen deser wygląda wręcz bosko :) Bardzo nam się tu podoba, dodajemy bloga do ulubionych, pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Agnieszko!
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten urodzinowy łakoć.
Też pierwsze bym wyjadła śliwki ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Po składnikach i technologii wymyśliłem sobie, że będzie to dobre słodkie. Zmieniłem nieco. Zamiast ubitej piany z białek, ubiłem kremówkę 30% i prócz śliwek dałem gruszki trzymane w nalewce z białego bzu. Ta nalewka ma bukiet dobrego, wytrawnego szampana. Właśnie przed chwilą, wyciągnąwszy z zamrażarki, podałem swoim gościm.
OdpowiedzUsuńSmakowe szaleństwo, będę podawał na każdym spotkaniu przy stole.
pozdrawiam
wow, prezentuje się naprawdę wykwitnie i bardzo elegancko!
OdpowiedzUsuńo rety, rety!
OdpowiedzUsuńjakie grzechu warte kawałeczki biało-czarne!
cudny widok, aż szkoda jeść takie to urzekające:D
OdpowiedzUsuńRobisz tak przecudowne zdjecia, ze nawet kromka chleba z maslem wyglada kuszaco:)
OdpowiedzUsuńMarkiza przeurocza, bede probowala zrobic, jakos nie mam ochoty na nastepne ucierane ciasto.
Pozdrawiam i zycze najlepszego urodzinowo:)
witam markiza wspaniala,pieknie wyglada,gustuje w takich ciastach,kiedys jadlam "szachownice"nie wiem czy pani zna,wygladale tez super,ale niestety wlascicielka nie daje przepisow,kombinowalam sama ale to nie to,pozdr.kasia
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jestem pod wrażeniem! Musi smakować wybornie.
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo elegancki deser a smaku to za bardzo nie chce sobie wyobrazac jak rowniez konsystencji bo moje slinianki mnie wykoncza!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, wszystkiego naj-, naj-lepszego na urodziny oraz na cały rok! Markiza przepiękna, bez wątpienia pyszna, a te śliwki - strasznie mnie do nich ciągnie! Postaram się zrobić ten wspaniały deser.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i uściski - Dorota i Maciek
Wszystkie te nierówności, pomiędzy warstwami - oczarowały mnie. I jeszcze prostota wykonania. Cudo !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Aaaale! :))))
OdpowiedzUsuńjestem nią zachwycona! przypomina mi trochę blok czekoladowy :)
OdpowiedzUsuńEee tam markiza, zacna jak zawsze przecież. Najważniejsze są urodziny! Wiecznej pogody ducha, którą - jak mniemam - posiadasz co darem jest rzadkim i uszcześliwia Ciebie i wszystkich dookoła życzę :-) A teraz wścibstwo: którego maja? :-)
OdpowiedzUsuńRewelacja
OdpowiedzUsuńAgnieszko, slonka i pogody na codzien zycze urodzinowo :) i to niekoniecznie mam na mysli aure ;)
OdpowiedzUsuńbyc moze wstrzelam sie tutaj nie-tematycznie, ale ciagle znajduje u Ciebie nowe inspiracje. a ostatnio po prostu znalazlam u Ciebie genialne rozwiazanie na 'wzmocnienie' kremu. robie zwykle krem do tortu z mascarpone z roznymi dodatkami, no i mialam problem jakby go 'utwardzic'. poszperalam u Ciebie w przepisach i prosty dodatek galaretki cytrynowej rozwiazal problem. krem wyszedl delikatny jak pianka, z nuta cytrynowa ale trzymal sie solidnie i nie rozpadal przy krojeniu. dzieki serdeczne :))))
Evangeline
Ogromnie dziękuję wszystkim za komentarze i za życzenia urodzinowe.
OdpowiedzUsuńZibi, bardzo podoba mi się ta twoja wariacja markizy.
Adria, w rocznicę zwycięstwa pod Monte Cassino. ;)
Evangeline, fajnie, że się przydał pomysł. Ja chyba następnym razem wzmocnię ten krem do wuzetki właśnie mascarpone. Teraz Ty mi podpowiedziałaś ciekawe rozwiązanie. Pozdrawiam.
Witam,
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresował mnie powyższy przepis na czekoladową markizę ze śliwkami. Za kilka dni obchodzę swoje urodziny, w związku z tym chciałabym podać to cudo moim gościom. Ze względu na zróżnicowany wiek świętujących nie chciałabym używać śliwowicy, ani innego alkoholu.
Pojawia się pytanie: po co właściwie maceruje się śliwki w śliwowicy (alkoholu) i czy można zastąpić ten składnik czymś innym? Jak to prawdopodobnie wpłynie na końcowy efekt "markizy"?
Jeszcze 2 pytania czystego laika, jakim jestem ja - czy "markizę" należy podawać bezwzględnie prosto z lodówki, bo inaczej się rozpuści? oraz Czy ekstrakt z wanilii mogę zastąpić aromatem waniliowym (jeśli tak, to czy należy użyć go nieco więcej czy raczej w podobnej ilości)?
Proszę o szybką odpowiedź, będę bardzo wdzięczna. :)
Śliwki maceruje się w śliwowicy po to, żeby zmiękły i nabrały smaku alkoholu. Być może można spróbować zastąpić alkohol np. sokiem pomarańczowym. Za efekt nie odpowiadam, bo nigdy tego nie próbowałam robić. Zamiast ekstraktu waniliowego można użyć 1 op. cukru waniliowego, który proponuję dodać do ubijanych białek. Markiza najlepiej smakuje podana z lodówki, rozpuścić się poza nią być może nie rozpuści , bo ma w sobie żelatynę, jednak na pewno mocno zmięknie. Jej konsystencja i smak są najlepsze, gdy jest zimna. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych urodzin.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję za tak szybką odpowiedź! :)
Usuń