Moi stali czytelnicy wiedzą, że prawie nie piekę tradycyjnych mazurków. Po pierwsze brak mi talentu do ich ozdabiania, a po drugie szczególnie nie lubię grubej warstwy dość twardego kruchego ciasta, jakim charakteryzuje się większość tych ciast.
Dzisiejszy mazurek będzie i tak dość tradycyjny, jak na moje możliwości, bo zdecydowałam się jednak mimo wszystko na kruche ciasto. Jednak jest ono po pierwsze - czekoladowe, a po drugie - bez jajek. Próbowałam je rozłożyć w jak największej blaszce, żeby nie było zbyt grube. Gruba ma być natomiast warstwa czekoladowej pomady, którą rozsmarowuje się na wierzchu kruchego ciasta (po upieczeniu zlewa się z nim trochę, dodając mu wilgotności).
Na górę mazurka idzie wszystko co wam fantazja podpowie (stąd nazwa nawiązująca do baśni z 1001 nocy). Orzechy, migdały, wiórki kokosowe, kawałki chałwy (z niej nie rezygnujcie, bo bardzo fajnie w mazurku po upieczeniu się prezentuje i smakuje).
Niezbędnym składnikiem tego ciasta jest przeogromna ilość czekolady - do pomady i na sam wierzch. Ja do posypania z lenistwa użyłam czekoladowych chipsów. Miałam takie z czekolady gorzkiej, mlecznej oraz o smaku karmelowym i orzeszków ziemnych. Możecie jednak je zupełnie spokojnie zastąpić dobrą gorzką, mleczną i białą czekoladą.
Ostrzegam, że jak na porządnego mazurka przystało, to ciasto jest bardzo słodkie. Ale mały kwadracik z małą czarną smakuje naprawdę wybornie. U mnie w domu niektórzy twierdzą, że ten kwadracik wcale nie musi być aż taki znowu mały. ;)
Mazurek "sezamie otwórz się"
blaszka 35 cm x 23 cm
Ciasto kruche:
250 g (1 i 3/4 szkl) mąki
125 g (3/4 szkl) cukru pudru
30 g (1/3 szkl) kakao
30 g (1/3 szkl) kakao
szczypta soli
175 g zimnego masła
Pomada:
740 g (450 ml) słodzonego mleka skondensowanego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
200 g gorzkiej czekolady ( min. 70% zawartości kakao)
Wierzch:
300 g czekoladowych chipsów (najlepiej mieszanka różnych smaków) lub czekolad białej, mlecznej i gorzkiej połamanych na niewielkie kawałki
60 g orzechów pekan lub włoskich, połamanych na kawałki
30 g migdałów pokrojonych w słupki
1/2 szkl grubych wiórków kokosowych
150 g chałwy, grubo pokruszonej
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Przesiewamy mąkę z kakao, cukrem pudrem i szczyptą soli. Dodajemy zimne masło pokrojone w małą kostkę i szybko zagniatamy kruche ciasto (będzie to bardziej kruszonka niż ciasto). Kruszynkami wylepiamy wyłożoną papierem do pieczeni blaszkę i podpiekamy przez ok. 10 min. Wyjmujemy spód, ale piekarnik pozostawiamy włączony.
Do rondelka wrzucamy składniki pomady: pokruszone 200 g czekolady, mleko skondensowane i ekstrakt waniliowy i na maleńkim ogniu podgrzewamy ciągle mieszając do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Masę wylewamy na upieczony spód (lekko przestudzony, ale nie musi być zimny). Posypujemy wierzch pozostałymi składnikami (chipsami czekoladowymi, orzechami, migdałami, chałwą i kokosem). Dopiekamy przez ok. 15-20 min w temperaturze 180ºC.
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Przesiewamy mąkę z kakao, cukrem pudrem i szczyptą soli. Dodajemy zimne masło pokrojone w małą kostkę i szybko zagniatamy kruche ciasto (będzie to bardziej kruszonka niż ciasto). Kruszynkami wylepiamy wyłożoną papierem do pieczeni blaszkę i podpiekamy przez ok. 10 min. Wyjmujemy spód, ale piekarnik pozostawiamy włączony.
Do rondelka wrzucamy składniki pomady: pokruszone 200 g czekolady, mleko skondensowane i ekstrakt waniliowy i na maleńkim ogniu podgrzewamy ciągle mieszając do całkowitego rozpuszczenia się czekolady. Masę wylewamy na upieczony spód (lekko przestudzony, ale nie musi być zimny). Posypujemy wierzch pozostałymi składnikami (chipsami czekoladowymi, orzechami, migdałami, chałwą i kokosem). Dopiekamy przez ok. 15-20 min w temperaturze 180ºC.
Agnieszko ty sobie nie żartuj ,ze nie umiesz pięknie dekorować mazurków , bo je pięknie dekorujesz, ach i co ja mam zrobić jak chciałam mało upiec mazurków ,a tu następny rewelacyjny przepis
OdpowiedzUsuńWspaniały ten mazurek Agnieszko!:) Podoba mi się taka wersja, no i zgadzam się z Margot, jest piękny!:)
OdpowiedzUsuńAla gotowa napiec tyle mazurków co pączków i faworków ostatnio:))
Buziaki, pozdrawiam:*
Pomada czekoladowa brzmi pięknie a Twój mazurek nadobny, że ho ho :)
OdpowiedzUsuńpiękny mazurek! :)
OdpowiedzUsuńa ja jeszcze muszę napisać, że przejrzałam i przeczytałam wszystkie posty z podróży po USA i jestem zachwycona! przy mojej Amerykomanii to coś wspaniałego i bardzo dziękuję za taką wspaniałą relację :)
Apetycznie! Przepis wart zapisania. A poprzednie mazurki pięknie udekorowane.
OdpowiedzUsuńkusząca propozycja - wygląda pięknie ale musi być zabójczo słodki
OdpowiedzUsuńWow razem 500gram czekolady.
OdpowiedzUsuńMusi być pyszne. Mniam. ; D
u mnie w domu nie robi się mazurków, raczej babki wielkanocne. Ale taki mazurek na pewno by wszystkim przypadł do gustu, pyszności (:
OdpowiedzUsuńJa wogóle jestem beztalenciem jeżeli chodzi o pieczenie ciast
OdpowiedzUsuńMusi być przepyszny :) Zapiszę przepis i wypróbuję go.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewa :)
Agnieszko wspaniały ten Twój mazurek i taki... bogaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo mi się podoba !
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i apetycznie :)
cudownie wygląda
OdpowiedzUsuńPrzepiękny! Pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda, chętnie wypróbuję. Czy w Portugalii można dostać chałwę?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podoba mi się Twoje podejście :) Wesołych Świąt i dużo miłości dla Ciebie i Twoich bliskich. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńRadosnych Świąt Agnieszka!:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, wesołych Świąt dla całej Twojej rodziny!
OdpowiedzUsuń@All, dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze.
OdpowiedzUsuńKini, miło mi bardzo, że dotarłaś do moich starych amerykańskich postów. Cieszę się, że się spodobały.
Desperate, też to policzyłam, tylko nie śmiałam napisać ze strachu, że mnie zlinczujecie o te kalorie. ;)
Kamilo, w PT chałwę dostać bardzo trudno. Bywa bardzo smaczna waniliowa w Lidlu, gdy są dni kuchni greckiej. Ale ja już czatuję od przeszło pół roku i ostatnio coś tej greckiej chałwy ani widu, ani słychu. Jak jest, to ja wykupuję z połowę dostawy, bo mój mąż jest potwornym chałwożercą. ;) A chałwę do mazurka przywiozłam z PL.
Beato, Majano i Lady Ago, dziękuję za życzenia, Wam również wszystkiego co najlepsze na te wiosenne Święta.
ten mazurek jest odjazdowy!!!!! zrobilismy go na święta i wszyscy się zajadali. Dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNie ważne czy mazurek jest tradycyjny czy nie tradycyjny, z taką ilością czekolady na pewno jest pyszny :D
OdpowiedzUsuńW nowym miekszaniu do którego się przeprowadziłam okazało się, że termostat nie działa i wszystko się piecze w 230 stopniach, więc nici wyszły z mazurka
Ale teraz mnie olśniło, może zrobić andruty!
Agnieszko ten mazurek był u mnie na stole nie raz i jest to jeden z najpyszniejszych mazurków jakie jadłam. Tyle że dajemy więcej chałwy :) cudowny smak :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Chantel, że gości na Twoim świątecznym stole. A więcej chałwy to znakomity pomysł, tylko u mnie w domu trudny do zrealizowania. Tutaj ją trudno dostać i jeszcze w dodatku muszę ją chować przed moim mężem. ;)
UsuńZrobiłam, jeszcze nie próbowaliśmy, ale pachnie i wygląda pięknie. Zagości na naszym świątecznym stole. Szukałam takiego mocno czekoladowego, bo mój Zielonooki czekoladę uwielbia. Dorzuciłam jeszcze rodzynki, morele i figi, a zmniejszyłam trochę ilość czekolady... Można podejrzeć u mnie na blogu :-)
OdpowiedzUsuńMargarytko, trzymam kciki, żeby równie dobrze smakował. Już biegnę zajrzeć do Ciebie. Pozdrawiam świątecznie.
UsuńPrzepis czekał w zakładce do upieczenia 6 lat, żałuję, że aż tak długo. Jest naprawdę przepyszny, wg mnie smakuje jak najlepszy batonik, jak połączenie brownie z bounty (to chyba zasługa grubych, ekologicznych płatków kokosowych i zrezygnowania z orzechów włoskich). Dziękuję za przepis! Będzie co roku gościć na świątecznym stole i nie tylko:)
OdpowiedzUsuń