Dzisiaj nadal w przedświątecznym nastroju, ale za to na wytrawnie. Te śledzie to nasza bożonarodzeniowa tradycja od kiedy sama przygotowuję święta, czyli już od ponad 10-ciu lat. Moja Mama robi mnóstwo świetnych śledzi, pomimo, że sama ich nigdy nie je. Ba, twierdzi nawet, że wręcz nie znosi ich zapachu.
Ja śledzie jem, ale od pewnego czasu ograniczam się do robienia tylko tych, które pokazuję Wam dzisiaj. Przekonałam się bowiem, że żadne inne śledziowe wynalazki i eksperymenty nie cieszą się na na naszym świątecznym stole szczególnym powodzeniem. Natomiast te znikają jak sen złoty.
Receptura w ciągu lat ewoluowała, aby zadowolić nasze śledziowe gusta. Ta zakąska w całkiem harmonijny sposób łączy ze sobą polskie i śródziemnomorskie smaki.
Przepis ten podawałam na forum CinCin i tam padło kilka ważnych pytań. Po pierwsze: ile czasu przed świętami należy te śledzie zrobić? Minimum to 2 dni przed, a można i z tydzień wcześniej. Śledzie potrzebują czasu, żeby przejść smakiem wszystkich dodatków.
Kolejna wątpliwość to była kwestia oliwy. Pytano czy nie lepiej zastąpić ją olejem roślinnym, bo oliwa w niskich temperaturach mętnieje. Odpowiem tak: jeżeli problemem jest tylko to mętnienie to absolutnie nie zastępować oliwy, tylko wyjąć słoik ze śledziami tak z 30 min przed konsumpcją. Oliwa dojdzie do siebie i będzie pięknie złota i przezroczysta. Jeśli natomiast ktoś ma na pieńku ze smakiem oliwy (a wiem, że takie osoby się zdarzają) to oczywiście można ją zastąpić bardziej neutralnym olejem.
Śledzie znad Atlantyku
500 g filetów śledziowych w oleju
2-3 cebule
2 szalotki
2 ząbki czosnku
20 zielonych oliwek bez pestek
2 łyżeczki zielonego pieprzu w zalewie
2 łyżeczki czerwonego pieprzu w zalewie
2 łyżki kaparów
1-2 łyżki mieszanki ziół prowansalskich
świeżo zmielony pieprz, sól morska do smaku
dobrej jakości oliwa extra virgin do zalania śledzi
2 listki laurowe
Śledzie odsączyć z oleju, pokroić na 3-4 cm kawałki. Cebule i szalotki w półplasterki lub w kostkę, czosnek i oliwki w cienkie plasterki.
Wymieszać w dużej misce cebulę, szalotkę, czosnek, kapary, oliwki, pieprz z zalewy i zioła prowansalskie. Posolić i popieprzyć do smaku.
Układać w słoiku warstwami naprzemiennie mieszankę cebulową i śledzie, stopniowo zalewając ją oliwą (oliwy zużywa się sporo, bo powinna przykrywać całą powierzchnię śledzi). Na koniec włożyć listki laurowe. Zostawić w temperaturze pokojowej na 1-2 godziny, po czym przechowywać szczelnie zamknięte w lodówce.
500 g filetów śledziowych w oleju
2-3 cebule
2 szalotki
2 ząbki czosnku
20 zielonych oliwek bez pestek
2 łyżeczki zielonego pieprzu w zalewie
2 łyżeczki czerwonego pieprzu w zalewie
2 łyżki kaparów
1-2 łyżki mieszanki ziół prowansalskich
świeżo zmielony pieprz, sól morska do smaku
dobrej jakości oliwa extra virgin do zalania śledzi
2 listki laurowe
Śledzie odsączyć z oleju, pokroić na 3-4 cm kawałki. Cebule i szalotki w półplasterki lub w kostkę, czosnek i oliwki w cienkie plasterki.
Wymieszać w dużej misce cebulę, szalotkę, czosnek, kapary, oliwki, pieprz z zalewy i zioła prowansalskie. Posolić i popieprzyć do smaku.
Układać w słoiku warstwami naprzemiennie mieszankę cebulową i śledzie, stopniowo zalewając ją oliwą (oliwy zużywa się sporo, bo powinna przykrywać całą powierzchnię śledzi). Na koniec włożyć listki laurowe. Zostawić w temperaturze pokojowej na 1-2 godziny, po czym przechowywać szczelnie zamknięte w lodówce.
wow!!! piękne zdjęcia i ciekawy przepis :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejku jakie zdjecia piekne!
OdpowiedzUsuńCudowne!:))
Takie śledziki z chęcią bym zjadła.
Pozdrawiam serdecznie:))
Ja uwielbiam śledzie...:)z chęcią skorzystam z Twojej propozycji w te święta...już drugie robione przeze mnie na obczyźnie...może i u mnie staną się tradycją :)
OdpowiedzUsuńw kwestii śledzi jestem konserwatywna, solone z cebulą :) rożnych wynalazków już próbowałam, ciągle powracam :)
OdpowiedzUsuńno i wyłącznie olej ;)
tu nie mam dylematu, jako półprodukt mogę kupić jedynie wędzone w oleju, odpada :/
pozdrawiam
Agnieszko, ta ryba z oliwkowym okiem jest po prostu cudna :)))
OdpowiedzUsuńA przepis pewnie jeszcze przed świętami wykorzystam, bo brzmi niezywkle apetycznie, a śledzie zwykle jadam jedynie w dwóch wersjach - w oleju z cebulką Babci i mojej korzennej - a u Ciebie jest wszystko co lubię, w dodatku nawet oba kolorowe pieprze mam, robię :)
Pozdrawiam ciepło i dziękuję ślicznie za przepis :)
Jeszcze nigdy sama śledzi nie przygotowywałam, póki co zostawiam to zadanie mojej mamie, ale bardzo chętnie wypróbuję w tym roku ten przepis. Taka niespodzianka dla rodziny :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że wspaniale się na Twoich zdjęciach prezentują :)
U mnie w rodzinie śledziki jemy tylko ja i moja Mama. Uwielbiam, ale tylko tradycyjne z cebulką i olejem. Testowałam inne, nawet wielce nowatorskie przepisy, ale doszłam do wniosku, że w sprawie śledzi pozostanę ultrakonserwatystką:)
OdpowiedzUsuńA ja jestem eksperymentator i chętnie sledzie przetestuję, tym bardziej, że składniki moje ulubione.
OdpowiedzUsuńAaaaa, zapomniałam dodać, że nieustająco piekę schab z czosnkiem wg Twojego przepisu - cała rodzina podziela mój zachwyt :-)
OdpowiedzUsuńPyszna propozycja i wcale się nie dziwię, że u Ciebie znikają:) U mnie też by szybko zniknęły, bo mój mąż uwielbia oliwki i wszystko, gdzie są dodane;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU nas sledzie sa b popularne - oboje b je lubimy. Twoja wersja jest z pewnoscia w kolejce do wyprobowania. :)
OdpowiedzUsuńWitam, przepis brzmi niezwykle apetycznie i w sam raz do przetestowania na Święta. Mam jednak pytanie dot. samych śledzi. Co to znaczy, że mają one byc w oleju? Czy dobrze rozumiem, że najpierw trzeba je wsadzic do oleju (tam się mają przemacerowac) a potem dopiero odsączyc i dalej postępowac wg przepisu???
OdpowiedzUsuń@All, dziękuję wszystkim za komentarze. Widzę, że wielu wśród Was śledziowych konserwatystów. ;)
OdpowiedzUsuńElżuniu, trzymam kciuki za Twoje śledzie. :)
Leloop, o rany tylko wędzone macie? No nie powiem, że u mnie łatwo zdobyć śledzie, ale jednak można dopaść filety w oleju, no i kilka rodzajów śledzi w occie. Są jeszcze jakieś dziwne w ruskim sklepie o gumowej konsystencji. Te ostatnie omijam szerokim łukiem.
Moniko, cieszę się że spodobał Ci się ten żart fotograficzny z rybą. :) Mam nadzieję, że śledzie po jurszczyńsku Ci zasmakują.
Amarantko, w takim razie trzymam kciuki. :)
Monotema, cieszę się, że chcesz je wypróbować, no i ogromnie mi miło, że tak Wam przypadł do gustu czosnkowy schab. U nas w tym roku też będzie na Święta.
Atino, to myślę, że powinny mężowi zasmakować. U mnie Maciek też uwielbia wszystko z oliwkami, za to Łukasz je skrupulatnie wybiera z każdej potrawy i odkłada na bok. ;)
Arku, cieszę się. :)
Anonimowy, może się coś zmieniło, ale jak wyjeżdżałam z PL 10 lat temu to były w sprzedaży takie tacki z filetami śledziowymi zalane olejem. Pamiętam, że produkowała je np. firma Lisner. O coś takiego mi chodzi. U mnie tutaj 125 g tacka w cenie kolii pereł. ;) Nawet nie napiszę ceny, bo mnie krew zalewa. Za to bacalhau mogę sobie kupić na tony... :( Te śledzie z tacki trzeba na początku z oleju, którym są zalane odsączyć, co zaznaczyłam w przepisie. Mam nadzieję, że wyjaśniłam wątpliwości.
o takich śledziach jeszcze nie słyszałam, ale z oliwkami jadłam i bardzo mi smakowały :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam, nawet dnia nie postały, a już były testowane. REWELACJA! Użyłam matiasow małosolnych, choć były też do kupienia w oleju. Cudoności!!!!
OdpowiedzUsuńrobię te śledzie też od lat, od kiedy znalazlam przepis wpisany przez Ciebie na cinie... mój małżonek, który ryb nie dotyka wyuczył sie tego przepisu na pamięć, by od czasu do czasu przygotować je sobie, tak je lubi :-))
OdpowiedzUsuńTe przyprawy mnie urzekły. Pozdrawiam przedświątecznie Gospodyni po fachu ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam nowych pomysłów na dania świąteczne, twoje śledziki na pewno zrobię, przepis już wydrukowany. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMonotemo, super, że Wam tak smakowały!! Cieszę się bardzo. O takich cudach jak matiasy małosolne to ja sobie mogę tylko pomarzyć. ;)
OdpowiedzUsuńTrzkasieńko, nie spodziewałabym się nigdy, że istnieją tacy wieloletni wielbiciele śledzi po jurszczyńsku.;) ukłony dla małżonka i serdeczne pozdrowienia dla Ciebie.
Tysiaczek81, trzymam kciuki, żeby się udały.
Tak mnie twoj przepis zachecil, ze az przywiozlam sledzie z Polski i zrobilam na zapas. Wspaniale! Z oliwkami wlasnej roboty, ktore marynowalam od grudnia. jakby specjalnie na te okazje. Polknelismy ale w ciagu dwoch dni... mialo byc na dluzej :-(.
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, że Wam tak smakowały te śledzie. A oliwki marynowałaś takie świeże prosto z drzewa? Ja ciągle myślę o zrobieniu takich ponacinanych, ale coś mi chodzi po głowie, że z takimi świeżymi to coś dziwnego trzeba zrobić, żeby uzyskać marynowane, a nie tylko wsadzić w zwyczajną zalewę. Ale nie pamiętam co to było... Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuńHallo Agnieszko, oliwki kupiłam (takie ponacinane na targu) i zrobiłam na trzy sposoby. Jest trudno. Czarne mi nie wyszły (podejrzewam ze z powodu gatunku soli), za to zielone wyszły mile gorzkie. W przyszłym roku muszę ten przepis usprawnić i mam nadzieje ze po paru próbach wyjdą mi wreszcie takie idealne. Przepis znalazłam tutaj: http://homecooking.about.com/od/fruitrecipes/r/blfruit37.htm. Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńpróbowałam rok temu ale dopiero w tym roku zamieściłam na blogu http://gotowanie-elzunia.blogspot.com/2011/12/sledzie-po-jurszczynsku.html
OdpowiedzUsuńbardzo przypadły mi do gustu:) pyszności
Słoiki pełne śledzi po jurszczyńsku już stoją (zalane olejem rzepakowym, niestety należę do osób, które zapachu oliwy nie znoszą). Po świętach dam znać jak smakowały, czuję że zrobią furorę :)
OdpowiedzUsuńTrzy słoiki jurszczyńskich stoją i prezentują się cudownie, mam nadzieję, że będą przebojem tych świąt, dziękuję po raz kolejny za nieustającą inspirację:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy, trzymam kciuki, żeby smakowały.
OdpowiedzUsuńAmandlo, ho, ho, ho 3 słoiki! Ja mam tylko 2. ;) Dziękuję za miłe słowa.
jeden słoik w prezencie dla rodziców, drugi dla teściów a trzeci dla nas;)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się Świat, te śledzie będą królowały na moim stole:-). Świetny przepis i wspaniały, ciekawy blog:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i cieszę się, że się tu u mnie podoba. A co do śledzi to mój mąż już od lat nie chce żadnych innych. :)
UsuńOd momentu, kiedy odkrylem Twoj przepis, a bylo to 2 lata temu, beda to juz trzecie Swieta ze sledziami od pani Jurszczynskiej ;)
OdpowiedzUsuńNa razie mam dwa sloiki jako uwerture do wiekszej ilosci na same Swieta, bo na naszej,skladkowej tez emigracyjnej Wigilii znowu bedzie wojna o to, kto zabiera do domu sledzie :)
W tym roku zrobie wiec tyle, zeby starczylo dla kazdego( a jeden schowam w domu ;)
Krzychu, ogromnie miło mi słyszeć, że na Waszej Wigilii jest bitwa o te śledzie.;) Tak teraz sobie pomyślałam, że ten przepis łączy moje dwa światy - polskie śledzie i śródziemnomorskie zioła i oliwki. Przypomniałeś mi, że muszę się tutaj zacząć rozglądać za śledziami, bo nie łatwo je wcale tu zdobyć. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
UsuńOch te sledzie. Moje wlasnie namoczone i mam zamiar wyprobowac twoj przepis
OdpowiedzUsuńJa się też do nich właśnie zabieram. Cudem zdobyłam śledzie w rosyjskim sklepie. Pani sprzedawczyni powiedziała, że specjalnie dla Polaków sprowadza filety w oleju, bo Rosjanie i Ukraińcy kupują świeże śledzie. Mam nadzieję, że będą Wam smakowały. Pozdrawiam bożonarodzeniowo.
UsuńJuż drugi rok z rzędu będą śledzie po juryszczynsku gościły na naszym stole.Są rewelacyjne i tak jak Pani napisała łączą smaki kuchni sródziemnomorskiej i naszej tradycjnej kuchni:) Uwielbia je cała moja rodzina!!!! Pani Agnieszko zaglądam tu czasem do Pani i jeśli mogę o coś prosić to proszę :) czasami korzystam z Pani postów o winie i Pani ulubionych smaków winnych,jesteśmy z mężem importerami win z Europy ..... inspirujemy się Pani wyboramy i opiniami i często degustujemy je pózniej, chcielibyśmy poszerzyć ofertę win portugalskich więc jeśli w wolnej chwili znalazłaby Pani czas na parę typów win -będę wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że śledzie tak smakują, że już stają się tradycją na Państwa stole. :) Co do win to zapraszam serdecznie na naszą stronę o portugalskich winach http://wina.no.sapo.pt/ . Gdyby potrzeba było Państwu jakichś bardziej szczegółowych informacji proszę dać znać na email nadatlantykiem@yahoo.com
UsuńPozdrawiam światecznie.
Bardzo dziękuję i życzę magicznych,pięknych Świąt Bożego Narodzenia.Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nawet tutaj o Tobie piszą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za informację. Widzę, że popularność śledzi rośnie. :) Pozdrawiam serdecznie.
Usuń