Dawno nie było tu nic słodkiego. Proszę wybaczcie mi długą przerwę (jesteśmy na wakacjach i stąd te zwolnione blogowe obroty) i nie wypominajcie kolejnego sernika. Wiem, to już staje się nudne, ale przecież nie mogłabym upiec nic innego na powitanie mojego powracającego z wakacji w Polsce dziecka. Nie chcę się powtarzać pisząc o jego uwielbieniu do serników. Wspomnę tylko, że to ciasto może jeść codziennie i co tu dużo mówić - po prostu zażądał go na swój przyjazd do domu.
Chyba ze względu na to, że piekę ich tyle, moje serniki powstają od jakiego czasu właściwie bez przepisu. Wystarczy jakaś inspiracja, sprawdzenie lodówki pod kątem obecnych tam serów nadających się do tego ciasta i już rach ciach wszystko ląduje na krótko w mikserze, a potem w piekarniku.
Ten sernik to próba wydobycia z ciasta maksymalnie cytrusowego smaku. Oprócz dodatku do samej masy skórek startych z owoców, jest jeszcze polewa, zrobiona z soku świeżo wyciśniętego z limonki, cytryny i pomarańczy. Taką owocową polewę, zagęszczoną skrobią kukurydzianą (jest lepsza niż ziemniaczana, bo masa wychodzi mniej kisielowata a bardziej galaretowata), już wypróbowałam kilkakrotnie do serników na zimno. Teraz przyszedł czas na polanie nią pieczonego sernika. Przyznam, że moim zdaniem sprawdza się równie dobrze. Jest dość kwaśna, ale dzięki temu przyjemnie kontrastuje ze słodszą masą serową . Ta ostatnia wzmocniona jest jeszcze cytrynowy kisielem, który - jak całkiem przypadkowo odkryłam - funkcjonuje w serniku równie dobrze jak budyń (zresztą nie dziwota - skład obu jest niemal identyczny, dopiero przygotowanie na mleku lub wodzie robi całą różnicę ;) ).
Zapraszam na sernik ze sztandarowymi owocami krajów basenu Morza Śródziemnego. Ekhm... no dobrze, tylko limonki są znad tego morza, bo hiszpańskie. Reszta moich cytrusów pochodzi znad Atlantyku, bo my tu tylko z nim graniczymy ;). Zresztą gdyby się wgłębiać to wszystkie cytrusy pochodzą z południowo-wschodniej Azji, więc chyba nie ma o co drzeć szat. ;)
Sernik cytrusowy
Spód:
175 g herbatników typu digestive
175 g herbatników typu digestive
3 łyżki miękkiego masła
Masa serowa:
1 kg gęstego serka homogenizowanego typu speisequark o zawartości tłuszczu 20%
1 cytryna
1 kg gęstego serka homogenizowanego typu speisequark o zawartości tłuszczu 20%
1 cytryna
1 limonka
1 pomarańcza
200 ml śmietanki kremówki
250 g cukru (1 i 1/4 szkl)
4 jajka
1 opakowanie kisielu cytrynowego o wadze ok. 38 g
200 ml śmietanki kremówki
250 g cukru (1 i 1/4 szkl)
4 jajka
1 opakowanie kisielu cytrynowego o wadze ok. 38 g
Polewa:
sok wyciśnięty z 1 limonki, 1 cytryny i 1 pomarańczy (ok. 200ml)
1 i 1/2 łyżki skrobi kukurydzianej
2 łyżki cukru
1 i 1/2 łyżki skrobi kukurydzianej
2 łyżki cukru
Spód:
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Herbatniki miksujemy z masłem w malakserze. Wylepiamy kruszynkami spód tortownicy i podpiekamy przez 10 min. Zostawiamy do wystudzenia.
Masa serowa:
Wyjmujemy sery z lodówki. Ścieramy skórkę ze wszystkich cytrusów. Z owoców wyciskamy sok i zachowujemy na później. Skórki cytrusów mieszamy ze śmietanką.
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Miksujemy ser z cukrami i pojedynczo dodajemy jajka za każdym razem krótko ubijając. Na koniec dodajemy kisiel cytrynowy i śmietankę ze skórkami cytrusów.
Wylewamy masę na spód i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy przez 15 min w 180ºC, a następnie przez 1 -1 i 15 min w 160ºC.
Polewa:
Gdy sernik wystygnie przygotowujemy polewę. Sok świeżo wyciśnięty z cytrusów przecedzamy. W małym rondelku dodajemy do niego cukier i skrobię kukurydzianą. Dobrze mieszamy, żeby nie było grudek. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez ok. 1 min. Leciutko studzimy i jeszcze ciepłą polewę rozprowadzamy na wierzchu sernika. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin do oziębienia.
Podajemy ze śmietaną ubitą z odrobiną lemon lub orange curd (u mnie było to Buck's fizz curd, o którym niedawno wspominałam).
Cytrusowy musi byc wspaniały:) A ja ostatnio piekłam z Twojego przepisu meksykański i bardzo nam smakował wiec tym chętniej wypróbuje cytrusowy:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo by mis makował :)
OdpowiedzUsuńCudowny! Będzie pierwszym, który upiekę, zaraz po powrocie ze swoich poślubnych wojaży ;)
OdpowiedzUsuńświetnie wygląda:)cytrynowy ulubiony sernik mojej całej rodziny:D
OdpowiedzUsuńPrześliczny! Sernik pomarańczowy na ciepło chyba jest nawet lepszy niż na zimno.
OdpowiedzUsuńten sernik musi być BOSKI!! Przepis wydrukowany :D
OdpowiedzUsuńWSPANIALOSCI SERNICZEK DO KAWKI KAZDY POD KAZDA POSTACIA...SOLIDARYZUJE SIE Z SYNEM...POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńczuję, że by mi posmakował :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jakbym miała w zasięgu ręki takie wspaniałe serniki jak Twoje też bym się ich domagała ciągle i ciągle :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
kiedys w Amsterdamie jadlem pyszny sernik z bergamotka - moze kolejna inspiracja? :)
OdpowiedzUsuńwygląda niebiańsko... i mogę się o tysiaka założyc, że też tak smakuje. wyborny! i cytrusowy, mmm... ;]
OdpowiedzUsuńwygląda cudownie, szczególne wrażenie robi ta polewa :)
OdpowiedzUsuńta soczyście żółta warstwa na wierzchu jest cudna. jak i cały Twój sernik. idealny. syn musiał byc bardzo zadowolony. no w każdym razie.. ja na pewno bym była :-)
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie robiłam cytrusowego serniczka. a ma tak piekną barwę i zapewne jest świetny w smaku!
OdpowiedzUsuńja nie wypominam (: ostatnio mam bzika na punkcie serników (; ten wygląda tak słonecznie i tak przepysznie, że będzie to mój następny upieczony sernik (:
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
To prawda - czasem się zastanawiam, jak sernik może nie wyjść. On wychodzi zawsze. I może być nawet 876 - w Twoim wydaniu wygląda megaelegancko :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny sernik, bardzo mi się podoba jego cytrusowość:)
OdpowiedzUsuńwygląda tak pięknie, że chyba wypróbuję!!!
OdpowiedzUsuńZabójcze 1 zdjęcie!!!
OdpowiedzUsuńOniemiałam.
Sernik też pewnie pyszny!
Serdeczności.
wygląda tak słonecznie!
OdpowiedzUsuńSernik to i moje absolutnie ulubione ciasto. A ten wydaje się być idealny na lato - taki orzeźwiający!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Wygląda naprawdę przepięknie. Od kiedy spróbowałam lemon curdu, wszystko co ma wartstwę cytrynową kręci mnie jeszcze bardziej. Zestawienie słodkie - kwaśne jest super :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Nie będę oryginalna - sernik przepiękny, podobnie jak zdjęcia! Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, fajnie, że jesteś:)Sernik bardzo elegancki i co tam, zę któryś z kolei - mnie każdy Twój przepis cieszy:) Miłego daleszego wypoczynku:)
OdpowiedzUsuńNastępny serniczek do kolekcji :) Zdjęcia masz przepiękne, sernik wygląda apetycznie i tak kreomowo
OdpowiedzUsuńJaki świeży i letni ten serniczek! Taki radosny, że aż się do niego uśmiechnęłam. :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u mnie w domu raczej nie szczególnie lubią serniki... A ja za to je uwielbiam, najchętniej piekłabym jakiś co tydzień. ;) Ale tak dla siebie samej, to bez sensu trochę. ^^
Jesteś mistrzynią w pieczeniu serników, już sama nie wiem, który najpiękniejszy! I najsmaczniejszy!
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Twoje sernikowe wariacje, Agnieszko, chociaż wielką fanką serników nie jestem (wolę kruche ciasto:). ALe zawsze potrafisz mnie skusić na sernikowe marzenia! Cytrusowa odmiana brzmi świetnie, choć zastanawiam się, czy kwasek cytrusów nie podkreśla lekko już kwaskowatej masy serowej?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Trójmiasta ślę! :)))
Jutro robię:)!!!
OdpowiedzUsuńJest wspaniały!
OdpowiedzUsuńKocham takie serniki,mniam:))
Agnieszko, strasznie mi się ten sernik podoba. Uwielbiam w ogóle kwaśny smak czegokolwiek, więc cytrusowy sernik będzie na 100% bardzo mi smakować. Mam wrażenie, że mojemu mężowi też - zresztą on jest zakochany we wszystkich Twoich sernikach! I nie tylko!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Dorota
Taki cytrusowy to musi być pyszny! bardzo mi sie podoba i chętnie go upiekę:) Pysznie się prezentuje u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić ten sernik, wygląda cudownie. Piękne zdjęcia tu widzę. Będę częstym gościem. Zapisuje sobie adres. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAgnieszko -jesteś moją inspiracją.Zrobiłam dżem z białej cebuli.Znajomi byli pod wrażeniem.Ponieważ wrzesień w mojej rodzinie jest urodzinowo-imieninowy więc szukam ratunku w Twoich przepisach.My tak jak Twój syn lubimy serniki i ten ostatni przepis spadł mi jak z nieba. Pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuńdżem z białej cebuli? Jolu - podaj przepis jesli mozesz :)
OdpowiedzUsuńAnia
chyba juz wiem co upieke na urodziny mojego syna :)
OdpowiedzUsuńa swoja droga to Twoj syn musi byc niezle uzalezniony jezeli wracajac z Krainy Sernikow (odkrylam ostatnio niezly w w stosunkowo nowej sieci cukiernii Dekker) "zada" sernika na powitanie ;)
pozdrawiam serdecznie z drogi do domu
Aga, ja to zawsze mam ochotę się wgryźć w monitor jak zaglądam do ciebie :) Super jest ten sernik - akurat na rocznicę rodziców w przyszłym miesiącu będzie :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie się tak zastanawiam czy można by było dodać jeszcze do tego herbaty aromatyzowanej cytrynowo-limonkowej np dilmah. Ostatnio jestem fanką dodawania herbaty do wszystkiego więc i do tego przepisu też chętnie dodałabym szczyptę:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko! Melduję, że serniczek został wykonany! Co prawda z lekkimi modyfikacjami, bo z połowy produktów(miałam tylko 2 kostki sera i to chudego , i nie miałam limonki) ale i tak wyszedł sssuper-lekki delikatny, orzeżwiający. To już kolejna rzecz, którą robię z Twojego bloga-uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńTo może nie na temat, ale dlaczego nie jest aktualizowany twój profil na facebooku ? tak się cieszyłam że będę na bieżąco :) ostatni wpis był z czerwca - sporo przegapiłam :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dasz zaprosić się do zabawy? :)
OdpowiedzUsuńszczegóły znajdziesz na stronie
http://tylkosprobuj.blogspot.com/2010/09/to-lubie.html
Sernik wydaje mi się być idealnym na choróbsko.
OdpowiedzUsuńA, że na ser mam ochotkę non stop (chyba brakuje Mi wapnia, tak sądzę), to na taki z chęcią się skuszę.
Buzia
nie rozumiem Olciaky dlaczego piszesz "mi" z wielkiej litery. Takie formy grzecznościowe odnoszą się do osób trzecich, pisanie wielką literą jest oznaką szacunku okazywanej tym osobom. Nie jesteś pierwsza i nie ostatnia z tym błędem... Internautki ciągle piszą "Nasze", "Mojemu Mężowi" - tak jak jeszcze "Mąż", "Mama" pisane wielką literą jakoś przełknę (chociaż nie wiem czy prof. Miodek tak), tak pisanie o sobie z użyciem wielkiej litery jest - używając języka młodzieżowego - lekkim przegięciem.
OdpowiedzUsuńKasia