Lubię czasem wygrzebać jakiś stary przepis, który już kiedyś wypróbowałam, a potem zupełnie odszedł w niepamięć. To mi się zresztą często zdarza, że w pogoni za nowościami niewiele receptur wchodzi na stałe do mojego żelaznego domowego repertuaru. Wiem, że to źle, bo chyba przygotowując jedynie jednorazowo jakąś potrawę, trudno mówić o perfekcji w wykonaniu. W końcu tylko trening czyni mistrza.
Aby więc rozszerzyć gamę moich wypróbowanych receptur przypominam dziś przepis na bułeczki ziemniaczane, dawno temu zamieszczony już na forum CinCin i kiedyś cieszący się popularnością i u nas w domu. Śmiem twierdzić, że popularnością zasłużoną. Bułeczki są mięciutkie, ale dzięki ziemniakom lekko wilgotne, mięsiste i sprężyste, a nie watowate. Dodatkową zaletą jest lekko chrupiąca skórka. Smak ziemniaków jest praktycznie niewyczuwalny, tak że bułeczki spokojnie się nadają do jedzenia i na słodko i słono. Najlepsze oczywiście są świeże, przechowywanie im specjalnie nie służy, lepiej już ewentualny nadmiar po upieczeniu i wystudzeniu zamrozić.
Tym razem muszę stwierdzić, że robiąc poprawki w przepisie próbowałam udoskonalić samą siebie. ;) Mam nadzieję, że recepturze wyszło to na dobre. Użyłam zwykłej mąki pszennej, o zawartości glutenu ok.10% i drobnej, dość jasnej mąki pszennej razowej typu 110, nazywanej tu semi-integral (półrazowa ?) lub z francuska demi-complète.
Te bułeczki to dobry sposób na wykorzystanie resztek ugotowanych ziemniaków z obiadu. Ważna uwaga - ilość płynów dodanych do ciasta może się bardzo różnić w zależności od wilgotności ziemniaków. Najistotniejsze to pamiętać, że ciasto ma być sprężyste, ale miękkie w czasie wyrabiania. Wiele radości sprawia mi zawsze (bardzo popularny też tutaj w Portugalii) sposób formowania bułeczek. Po utoczeniu kulek, trzonkiem drewnianej łyżki robimy w nich bardzo głębokie rowki, tym sposobem powstają zgrabne dzielone na pół bułeczki. Zapraszam na uniwersalne, proste pieczywo pasujące do wszystkiego.
Bułeczki ziemniaczane z makiem
16 niedużych bułeczek, po ok. 60 g każda
300 ml ciepłego mleka*
30 g (ok. 2 łyżki) masła
1 łyżeczka szarej soli z Guerande (może być oczywiście zwykła sol)
175 g (1 szkl) mąki pszennej razowej drobno-mielonej ( w PT i FR to typ 110)
275 g (2 szkl) maki pszennej
140 g ugotowanych i rozgniecionych na purée ziemniaków (mniej więcej 2 średniej wielkości)
1 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
300 ml ciepłego mleka*
30 g (ok. 2 łyżki) masła
1 łyżeczka szarej soli z Guerande (może być oczywiście zwykła sol)
175 g (1 szkl) mąki pszennej razowej drobno-mielonej ( w PT i FR to typ 110)
275 g (2 szkl) maki pszennej
140 g ugotowanych i rozgniecionych na purée ziemniaków (mniej więcej 2 średniej wielkości)
1 i 1/4 łyżeczki suszonych drożdży
mak do posypania bułek
Wymieszać ze sobą mąki i drożdże. Masło z mlekiem podgrzać, żeby to pierwsze się rozpuściło. Dodać mleko z masłem i solą do utłuczonych na purée ziemniaków i wymieszać aż nie będzie grudek. Gdy masa mleczno-ziemniaczana będzie letnia, dodać ją do mąk i ręcznie lub mikserem wyrobić na gładkie ciasto. Można oczywiście wyrobić ciasto w maszynie do chleba na programie "Dough", dodając płynne i suche składniki w/g instrukcji.
Odstawić do wyrośnięcia do podwojenia objętości, u mnie to zajęło ok. 1 i 1/2 godz. Gdy wyrabiamy w maszynie pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia mniej więcej do końca programu. W czasie pierwszego wyrastania dwukrotnie wyjmować ciasto na blat, rozciągać w kształt kwadratu i składać w paczuszkę (ta technika, nazywana "stretch and fold", doskonale jest pokazana na tym wideo, autor demonstruje ją zaraz po wyrobieniu ciasta) i ponownie zostawiać do wyrośnięcia.
Wymieszać ze sobą mąki i drożdże. Masło z mlekiem podgrzać, żeby to pierwsze się rozpuściło. Dodać mleko z masłem i solą do utłuczonych na purée ziemniaków i wymieszać aż nie będzie grudek. Gdy masa mleczno-ziemniaczana będzie letnia, dodać ją do mąk i ręcznie lub mikserem wyrobić na gładkie ciasto. Można oczywiście wyrobić ciasto w maszynie do chleba na programie "Dough", dodając płynne i suche składniki w/g instrukcji.
Odstawić do wyrośnięcia do podwojenia objętości, u mnie to zajęło ok. 1 i 1/2 godz. Gdy wyrabiamy w maszynie pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia mniej więcej do końca programu. W czasie pierwszego wyrastania dwukrotnie wyjmować ciasto na blat, rozciągać w kształt kwadratu i składać w paczuszkę (ta technika, nazywana "stretch and fold", doskonale jest pokazana na tym wideo, autor demonstruje ją zaraz po wyrobieniu ciasta) i ponownie zostawiać do wyrośnięcia.
Nagrzać piekarnik do 220º C. Wyjąć ciasto i na blacie lekko zagnieść, po czym podzielić na 16 części (każda po ok. 60g) i uformować kuliste bułeczki. W każdej kulce robić w połowie rowek naciskając mocno płasko ułożonym trzonkiem drewnianej łyżki. Ułożyć na dużej blaszce na natłuszczonym i dobrze wysypanym mąką pergaminie (to ważne, bo bułeczki lubią się przyklejać) i pozostawić przykryte do wyrośnięcia aż podwoją objętość (ok. 30 min). Spryskać wodą i posypać makiem. Piec aż się ładnie zrumienią przez ok. 20 - 25 min, ponownie spryskując w pierwszych minutach pieczenia wodą w sprayu.
* ilość potrzebnego płynu może się wahać w zależności od wilgotności ziemniaków