Mam kilka przepisów, które całe wieki temu podałam na forum CinCin i cieszą się tam one sporą popularnością. Nie wiem, jak to się stało, ale wielu z nich nie ma tutaj na blogu. Postanowiłam to zmienić. Dzisiaj mój mały CinCin-owy hit, lubiane przez wiele osób sezamowe ciasteczka szczęścia, które dorobiły się już wielu wersji i udoskonaleń, proponowanych przez niezawodnych forumowiczów. Dziewczyny z CinCin swoimi pięknymi zdjęciami przypomniały mi, że strasznie dawno nie piekłam tych ciasteczek, a nieskromnie muszę stwierdzić, że są to jedne z najsmaczniejszych "małych co nieco" wychodzących z mojego piekarnika.

Podobno ziarno sezamowe jest w Afryce symbolem powodzenia, stąd nazwa ciasteczek. Trudno mi powiedzieć jakie jest natężenie tego szczęścia, ale gwarantuję przynajmniej jego minimalny czas trwania - równy czasowi chrupania tych sezamowym przysmaków. ;) Przyznam, że to są chyba najbardziej lubiane ciasteczka w naszym domu. Od czasu gdy je piekę mój mąż daje im pierwszeństwo przed sezamkami, od których był wręcz uzależniony. Tu zresztą sezamki można zdobyć jedynie w sklepach .... z produktami dietetycznymi. ;) Portugalskie pojęcie o zdrowej żywności do dzisiaj nie przestaje mnie zastanawiać ....
Tutaj podaję wersję prawie klasyczną, z odrobinę zmniejszoną ilością cukru i 2 rodzajami sezamu. Sezamowe ciasteczka szczęścia są naprawdę wyśmienite, pysznie chrupiące, otoczone sezamową skorupką.
Życzę smacznego wszystkim ciasteczkowym potworom !
Sezamowe ciasteczka szczęścia
ilość: 40 szt (2 duże blaszki do pieczenia)
100 g (2/3 szkl) sezamu, można dać mieszankę jasnego i czarnego
100 g masła
70 g (1/3 szkl) białego cukru
85 g (1/2 szkl) jasnego brązowego cukru
1 duże jajko
1 opakowanie cukru waniliowego
170 g (1 i 1/4 szkl) mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki cynamonu
Uprażyć na suchej patelni sezam (ok. 5 min na niedużym ogniu, czekamy aż sezam zacznie lekko pachnieć, nie ma potrzeby go rumienić). Utrzeć masło z 2 rodzajami cukru i cukrem waniliowym. Dodać jajko. Wymieszać mąkę z proszkiem, solą oraz cynamonem i stopniowo dodawać do ciasta nadal ucierając. Na koniec wmieszać do ciasta połowę uprażonego sezamu. Wstawić je na minimum 1 godz. do lodówki.
100 g (2/3 szkl) sezamu, można dać mieszankę jasnego i czarnego
100 g masła
70 g (1/3 szkl) białego cukru
85 g (1/2 szkl) jasnego brązowego cukru
1 duże jajko
1 opakowanie cukru waniliowego
170 g (1 i 1/4 szkl) mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki cynamonu
Uprażyć na suchej patelni sezam (ok. 5 min na niedużym ogniu, czekamy aż sezam zacznie lekko pachnieć, nie ma potrzeby go rumienić). Utrzeć masło z 2 rodzajami cukru i cukrem waniliowym. Dodać jajko. Wymieszać mąkę z proszkiem, solą oraz cynamonem i stopniowo dodawać do ciasta nadal ucierając. Na koniec wmieszać do ciasta połowę uprażonego sezamu. Wstawić je na minimum 1 godz. do lodówki.
Nagrzać piekarnik do 190ºC. Ciasto wyjąć z lodówki i formować z niego kulki o średnicy ok. 3cm (można nabierać ciasto łyżeczką, ale najwygodniej jest użyć małej gałkownicy do lodów o średnicy 3 cm, a potem toczyć kulki w dłoniach). Każdą kulkę obtaczać w pozostałym sezamie, kłaść na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i lekko rozpłaszczać dłonią na kształt talarka. Układać na blaszkach, zachowując dość duże odstępy miedzy ciasteczkami - maksimum 20 kulek na dużą blaszkę od piekarnika.
Piec ok. 10-15 min, aż będą złote ( złote !, a nie brązowe, nie wolno ich zbytnio przepiec, im dłuższy czas pieczenia tym ciasteczka będą bardziej chrupiące, ja najbardziej lubię 11-12 minutowe ;), no ale to oczywiście zależy od piekarnika). Zdejmować z papieru do pieczenia dopiero po ostygnięciu.
Wow są prześliczne, szczególnie te z czarnym sezamem
OdpowiedzUsuńNo jak to ciasteczka szczęścia to na pewno dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJak szczęścia, to na pewno do zrobienia :) bo o swoje szczęście też przecież trzeba dbać!
OdpowiedzUsuńJa ich jeszcze nie znałam, więc cieszę się, że je tu przypomniałaś :)
Miłego popołudnia!
Zapisuję sobie, bo na Święta przyda się jak najwięcej szczęścia :) Bardzo sympatyczny przepis: proste składniki i łatwe wykonanie - to lubię!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, takie szczęścia właśnie pragnę :) Przynajmniej w tej chwili :)
OdpowiedzUsuńRobiłam sezamowe ciasteczka, właśnie z cin cin więc pewnie to był Twój przepis:) Ciasteczka były przepyszne i bardzo szybko poszły a robiłam je do szkoły na halloween:) Trochę oszukałam dzieci i powiedziałam im , że kto zje w tym dniu 3 ciasteczka tego szczęście nie opuści przez rok:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSezamki w sklepie ze zdrową żywnością...
OdpowiedzUsuńJeśli ciasteczka szczęścia pomagają... Należy zrobic...! Zrobic, bo wyglądają cudnie, więc szczęście przynosić muszą..., chocv na tę jedną chwilę.
Pozdrawiam Cię pieknie:)
Bardzo lubie sezam no i oczywiscie takie herbatniczki, wiec z checia dolacze do klubu ciasteczkowych potworow :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jak to sie stalo, ze ja ich jeszcze nie pieklam?? zapisuje do zrobienia! :-)
OdpowiedzUsuńA moje sezamowe wciąz czekaja na publikację... :) Z tego samego przepisu, tylko Twoje upiększone czarnym sezamem bija moje na głowę ;)
OdpowiedzUsuńAch, są wspaniałe! CUdownie wyglądają, chwytam jedno albo dwa :)) Do kawusi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Śliczne :) Ale mnie powaliła ta wszechobecna zielonośc na zdjęciach w poniższym poście. Gołąbki w Twoim wydaniu wyglądają obłędnie, Agnieszko!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie szczęście trwałoby dużo dłużej, niż zjedzenie jednego ciastka. Bo na jednym by się nie skończyło. ;))
OdpowiedzUsuńWyglądają obłędnie!
Pozdrawiam! :)
Dziewczyno, ależ piękne!
OdpowiedzUsuńJuż trzeci raz tu zaglądam, żeby na nie popatrzeć... Chyba też je popełnię, bo jeszcze ich nie robiłam :)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię te ciasteczka , to jedne z dwóch co piekę z sezamem
OdpowiedzUsuńTe twoje i takie bardzo razowe , zdrowe , też pyszne
bardzo ładne zdjęcia Agnieszko
Agnieszko szczęścia nigdy za wiele! A jeśli mam je spożywać pod postacią takich maleństw, to nie będę narzekać oj nie :)))
OdpowiedzUsuńnieustannie zaglądam do tych ciasteczek na cincinowym forum
OdpowiedzUsuńi kiedys z pewnością je upiekę.. dla Mamy, bo uwielbia chałwę
O, to upiekę. :-) Bardzo wdzięczne. :-)
OdpowiedzUsuń@All: bardzo dziękuję wszystkim za komentarze. Mam nadzieję, że skusicie się na przynoszące szczęście sezamowe ciasteczka.
OdpowiedzUsuńOlaCruz, masz rację są bardzo proste i robi się je migiem. Zapraszam do wypróbowania przepisu.
Wiosenko27, jak z CinCin to na pewno moje. Świetnie że smakowały, mam nadzieję, że przepowiednia co do szczęścia się sprawdziła. ;)
Ewelajno, tak tak tu sezamki są zdrowotne, jak widać. ;) za to warzyw czy owoców z ekologicznych upraw to już w takich sklepach nie uświadczysz. :)
MZ, w takim razie zapraszam do wypróbowania receptury.
Cudawianki, daj koniecznie znać czy się udały.
Mafilko, napisz mi jak opublikujesz, bardzo jestem ich ciekawa w Twoim wydaniu. I nie wierzę, że moje je bija na głowę. :)
Aniu dzięki, rzeczywiście zdumiewająco wiosenne te gołąbki. ;)
Zaytoon, ha,ha,ha, uwielbiam Twoje komentarze! ;)
Lisko, popełnij, popełnij, popełnij. :)
Margot, ależ się cieszę, że pojawiła się druga osoba, co je już piekła. A ja jestem bardzo ciekawa tych Twoich "zdrowotnych".
Asiejko, tak, tak , wielbiciele chałwy i sezamków są zwykle dość usatysfakcjonowani tymi ciasteczkami, czego przykładem, jak wspomniałam, jest Maciej. :)
Krokodylu, daj znać ja wyszły. :)
Są śliczne...jak szczęścia to i Ja się chętnie poczęstuję...;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam je. Są po prostu cudowne, dziękuję za wspaniały przepis :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam:) Czekałam na czarny sezam, bo tak jakoś bez niego byłyby niepełne... Wiesz, zawsze chcę aby to, co piekę od Ciebie było takie, jak Twoje. Doczekałam sie i są:) Czarny sezam moim faworytem:) Bardzo dobre, ale... dałabym troszkę mniej cukru. Pozdrawiam Cię z radością, Agnieszko i na te Święta Nadziei wszystkiego najpiękniejszego Tobie i |Twojej Rodzinie życzę
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jak przetlumaczyc na na agielski nazwe tych ciasteczek? (uwielbiam je!)
OdpowiedzUsuńEdyto, tu jest moja angielska wersja: http://atlantickitchen.blogspot.com/2010/03/sesame-cookies.html
OdpowiedzUsuńMożna by je nazwać sesame fortune cookies, ale boje się, że angielskojęzyczni ludzie mogą je wtedy kojarzyć niesłusznie z chińskimi fortune cookies. :)
Agnieszko, właśnie upiekłam te ciasteczka i boję się, że jak przyjdą goście, których zaprosiłam na obiad, to już nie będzie po nich śladu :) są pyszne, chrupiące i pięknie wyglądają. To już trzecia potrawa z Twojego bloga i chyba pokocham gotowanie :D wszystko wychodzi wyśmienite!
OdpowiedzUsuńMarto, hi hi, te ciasteczka tak mają. One znikają jak sen złoty zaraz po upieczeniu. Cieszę się, że przepisy się sprawdzają. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCiasteczka są ładne, przepyszne... i chyba je wkrótce powtórzę :) Czy można przepisać sobie przepis?
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że smakują. A przepis? Jasne, że można.;) Po to jest na blogu, żeby się nim dzielić. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUpieczone i naprawdę pyszne :) Dziękuję za przepis! Opublikowałam na moim blogu zdjęcia.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że smakują i się udały!! Zaraz zajrzę do zdjęć. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSą przepyszne!! Kiedyś wzięłam przepis z Twojej strony, ale ciągle coś mi innego wypadało piec i zapominałam o tych ciasteczkach. Dzisiaj w końcu je zrobiłam i są przepyszne! Zjadłam od razu 4, a domownicy są wniebowzięci.:) Dziękuję bardzo i teraz zabieram sie za przeglądanie Twoich przepisów.:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że się udały i smakują! Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWitam. Zrobiłam w niedzielę :) dodałam troszkę mniej mąki a w zamian dosypałam otrębów owsianych. Ciasteczka są pyyyyyszne. Nie ma to jak swoje własne ciasteczka :) W pracy też wszystkim smakowały ;)
UsuńBardzo się cieszę, że smakowały. Świetny zdrowy pomysł z tymi otrębami owsianymi. Musze koniecznie wypróbować. Pozdrawiam.
Usuń