Dzisiejsze moje serniczki to trochę taki kulinarny żart. Jak wskazuje tytuł, i jak widać na załączonym obrazku, przypominają trochę jajka sadzone. ;) Wygląd mają zabawny, ale smaku im również nie brakuje. Serowe wnętrze fajnie się komponuje z ciemnym kakaowo-herbatnikowym spodem. Te dwie warstwy skontrastowane są jeszcze, dla ozdoby i dla smaku, kapką morelowego dżemu na wierzchu, udającą żółtko (po upieczeniu serniczki lekko się zapadają i robi się idealny dołek na to "żółtko").
Użyłam serka homogenizowanego o bardzo małej zawartości tłuszczu (1,5%), ale pewnie nic się złego nie stanie, gdyby wziąć taki troszkę bogatszy w tłuszcz. Nie ma tutaj potrzeby nawet używania miksera - wystarczy składniki masy serowej wymieszać trzepaczką do piany. To nawet serniczkom służy, gdyż masa nie robi się zbyt rzadka. Jeśli ktoś nie ma malaksera to może herbatniki włożyć do plastikowego worka i po prostu pokruszyć wałkiem do ciasta.
W sumie to proste, sympatyczne i zabawne miniserniczki, do których wypróbowania serdecznie namawiam.
W sumie to proste, sympatyczne i zabawne miniserniczki, do których wypróbowania serdecznie namawiam.
Serniczki jak jajka sadzone
12 foremek mufinkowych o dolnej średnicy 6cm
Spód:
80 g herbatników z mąki razowej
1 łyżka ciemnego brązowego cukru
1 łyżka ciemnego kakao
25 g roztopionego masła
Masa serowa:
500g serka homogenizowanego 1,5% tłuszczu
100g cukru
1 op. cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
2 jajka
125 ml kwaśnej smietany 21%
Wierzch:
dżem morelowy
Spód:
Foremki mufinkowe wykladamy papierowymi papilotkami.
Herbatniki kruszymy w malakserze, dodajemy kakao i stopione masło i jeszcze chwilę miksujemy. Powstałą kruszonką wykładamy dno foremek.
Masa serowa:
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. W misce mieszamy trzepaczką do piany ser z cukrami (zwykłym i waniliowym) i pozostawiamy na 5 min. Jajka lekko roztrzepujemy, mieszamy lekko z masą serową i dodajemy śmietanę. Masę wykładamy na herbatnikowe spody. Napełniamy foremki do wysokości brzegu papilotek.
Pieczemy przez 35-40 min i pozostawiamy w piekarniku do przestygnięcia. Lekko ciepłe wyjmujemy i nakładamy na wierzch każdego serniczka po łyżeczce dżemu morelowego. Jeśli dżem ma kawałki owoców to lepiej go wcześniej lekko podgrzać i przetrzeć przez sitko i dopiero po wystudzeniu nakładać.
12 foremek mufinkowych o dolnej średnicy 6cm
Spód:
80 g herbatników z mąki razowej
1 łyżka ciemnego brązowego cukru
1 łyżka ciemnego kakao
25 g roztopionego masła
Masa serowa:
500g serka homogenizowanego 1,5% tłuszczu
100g cukru
1 op. cukru waniliowego z prawdziwą wanilią
2 jajka
125 ml kwaśnej smietany 21%
Wierzch:
dżem morelowy
Spód:
Foremki mufinkowe wykladamy papierowymi papilotkami.
Herbatniki kruszymy w malakserze, dodajemy kakao i stopione masło i jeszcze chwilę miksujemy. Powstałą kruszonką wykładamy dno foremek.
Masa serowa:
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. W misce mieszamy trzepaczką do piany ser z cukrami (zwykłym i waniliowym) i pozostawiamy na 5 min. Jajka lekko roztrzepujemy, mieszamy lekko z masą serową i dodajemy śmietanę. Masę wykładamy na herbatnikowe spody. Napełniamy foremki do wysokości brzegu papilotek.
Pieczemy przez 35-40 min i pozostawiamy w piekarniku do przestygnięcia. Lekko ciepłe wyjmujemy i nakładamy na wierzch każdego serniczka po łyżeczce dżemu morelowego. Jeśli dżem ma kawałki owoców to lepiej go wcześniej lekko podgrzać i przetrzeć przez sitko i dopiero po wystudzeniu nakładać.
Serniczki są naprawdę urocze :) i chętnie bym takiego skonsumowała :)
OdpowiedzUsuńprzepiękne małe arcydzieła :)
OdpowiedzUsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają :) . Wypróbuję na pewno!
OdpowiedzUsuńCacuszka takie :-)
OdpowiedzUsuńSuper, lubie takie zarty:)
OdpowiedzUsuńBardzo iberyjskie:)
po prostu dzielo sztuki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i zabawne.
OdpowiedzUsuńjakie fajniusie, Ty to masz pomysły! czy z jakiejś okazji je piekłaś, czy tak bez okazyjnie?
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł i naprawdę można się nabrać na żart z żółtkiem.
OdpowiedzUsuńRozkoszne te serniczki I zabawne
OdpowiedzUsuńAgnieszko, rzeczywiście jajcarskie serniczki nam tu zafundowałaś. :D Bardzo efektownie się prezentują. Mam pytanie natury technicznej: one rzeczywiście tak same z siebie się zapadają? Czy to kwestia użycia serka (w tym wypadku homogenizowanego)? Pytam, bo jakiś czas temu piekłam takie mini - serniczki (ale fakt, ze zwykłego sera! i być może tu jest kluczowe znaczenie) i wyszły równiutkie jak stół...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszko z burego Gd.:)
Ale jaja :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite! Jeśli smakują tak jak wyglądają, to na pewno są pyszne :)
OdpowiedzUsuńJakie cudeńka! :)))
OdpowiedzUsuńJakie cudeńka! :)))
OdpowiedzUsuńHihihi, dobre na Wielkanoc :) Ale śliczne i urocze cały rok :)))
OdpowiedzUsuńSerniczki wygladaja slodko i pysznie zarazem :) Swietny pomysl na male co nieco do popoludniowej kawki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo.
Swietnie beda pasowaly na Wielkanoc :) Ciekawa propozycja!
OdpowiedzUsuń:) Piękne.Kiedyś na Wielkanoc robiłam podobne, użyłam do tego kruchych babeczek wypełnionych masą budyniową. Za "oczko" posłużyły mi połówki moreli, które latem przygotowywuję w syropie.
OdpowiedzUsuńAgnieszko serniczki są śliczne - nie ma jak to zabawa forma w kulinarnych poczynaniach.
OdpowiedzUsuńprzesyłam moc uścisków
Piękne.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne i przeapetyczne;)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie - uwielbiam takie 'zabawy' kuchenne;)))
Nie wiem czy Ci się chwaliłam, ale niedawno zrobiłam Twoje 'dacquoise z parfait', które absolutnie zawładnęło sercami (i podniebieniami;))) tych, którzy go kosztowali;) Dziękuję za przepis;)
Pozdrawiam,
Goś;)
Słoneczne cudeńka
OdpowiedzUsuńDawno tu nie zaglądałam, mam dziś trochę czasu, więc nadrabiam zaległości.
OdpowiedzUsuńJak zwykle uczta dla oka niezwykła, jestem pełna podziwu dla zdjęć. Treść arcyciekawa, myślę, że powinnaś kiedyś wydać swojego bloga w formie książki. To jednak zupełnie co innego, dotknąć kartek, przewracać strony... Tobie i sobie życzę, żeby Twój blog zachwycił jakiegoś wydawcę. :)))
Co do serniczków to mam pytanie o herbatniki z mąki razowej. I to raczej nie do Ciebie, a do czytelniczek mieszkających w Polsce - są takie u nas? (herbatniczki, nie czytelniczki) Wprawdzie przyznaję się bez bicia, że jeszcze nie szukałam w sklepach, ale jak do tej pory takowych u nas nie widziałam. Może są, tylko nie zwróciłam uwagi?
Aga - gdyby takich u nas nie było, czym można je zastąpić? Strasznie mi się spodobały i chciałabym się pobawić.
Dziękuję wszystkim za przemiłe komentarze, cieszę się, że serniczki się podobają.
OdpowiedzUsuńAga-aa, tak zupełnie bez okazji je robiłam, a raczej z okazji zalegającego w lodówce wielkiego opakowania serka homo. ;)
Małgosiu.dz, zupełnie samoczynnie mi się zapadały. Masz chyba rację, że to kwestia sera.
Tili, Ty masz łeb, ja nawet nie skojarzyłam, że one takie wielkanocne!!
Anonimowy, takie babeczki z kremem budyniowym i morelami musza byc przepyszne i efekt jajeczny na pewno równie zabawny. :)
Goś, oj ciesze sie ogromnie, że dacquoise smakowało, u mnie w domu też je kochają nad życie.
Kawo, dziękuję za przemiły komentarz, ale gdzie tam mi do książki - takiej mizernej blogerce, toż do tego trzeba być przede wszystkim celebrytą, mniejsza z tym jak i czy się gotuje. ;)
Co do herbatników to możesz użyć ciastek digestive albo w ogóle zwyczajnych herbatników, te spody dobrze znoszą wszelkie wariacje na temat.
Mi też się bardzo podobają :) Prześliczne i jake poręczne jako indywidualny deser na imprezkę :) I rzeczywiście jeszcze na Wielkanoc pasują jak ulał!
OdpowiedzUsuńzakochalam sie :))) koniecznie musze je zrobic!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kwiecienka
Już jakiś czas temu znalazłam ten przepis u Ciebie, ale dopiero dzisiaj miałam okazję go wypróbować. Serniczki wyszły wyśmienicie :) Pyszne, a dodatkowo zachęcają swym wyglądem ;)
OdpowiedzUsuńNiestety u mnie, w mniejszej nieco mieścinie nie znalazłam ani serka 1,5% (zastosowałam 7% - najniższy!!!), ani nie znalazłam herbatników, więc też zastosowałam takie najzwyklejsze ;)
Pozdrawiam serdecznie i zostawiam prośbę o jeszcze więcej przepisów i zdjęć, bo Twoje zdjęcia są bardzo zachęcające ;)
Komarko, rzeczywiście one są bardzo praktyczne na wszelkiego rodzaju przyjęcia.
OdpowiedzUsuńKwiecienko, daj znać jak wyszły. :)
Olu, bardzo dziękuję za ten komentarz i miłe słowa . Cieszę się, że się udały. Jak widać modyfikacje im nie szkodzą. Pozdrawiam serdecznie.