Dzisiaj trochę spóźniona relacja z kwietniowych urodzin mojego syna. W tym roku był przeszczęśliwy, bo wypadły one przed Wielkanocą, więc mógł zaprosić swoich gości bez świątecznych interferencji. Ja natomiast byłam mniej radosna, bo tuż przed Świętami musiałam tę całą czeredę 15-letnich mężczyzn (jak widać w tym wieku nie zaprasza się jeszcze na urodziny płci przeciwnej ;) ) z dość rozbuchanymi apetytami wykarmić. No cóż, z kolacją poszło dość łatwo. Problem rozwiązał wielki gar skrzyżowania gulaszu z curry (z wieprzowej polędwicy, marchewek i pasternaku). Do tego z kolei doszedł ogromny sagan ryżu i micha sałaty. W ten sposób zapchałam nieco nastoletnie żołądki.
Głowiłam się natomiast, co począć z kwestią tortu, aby i solenizant był szczęśliwy i portugalskie wybredne podniebienia zaakceptowały coś, czego im mamy na deser nie podają. Łukasz chciał sernika, więc awaryjnie jakiś upiekłam, ale ponieważ wydawał mi się absolutnie zbyt mało urodzinowy, postanowiłam jeszcze dorobić coś bardziej efektownego.
W ten sposób na urodzinowym stole zagościł tort panna cotta z truskawkami. Nadzienie ma rzeczywiście, wypisz wymaluj, jak uwielbiany w naszym domu, genialny w swojej prostocie włoski deser. Atrakcyjności dodają mu jeszcze - cienka warstwa na spodzie i kleksy na wierzchu z masy truskawkowej. Wszystko siedzi w skorupce z kruchego ciasta. Ta ostatnia jest chyba najbardziej pracochłonna, bo trzeba się trochę pobawić z wałkowaniem ciasta, wyklejaniem nim formy i podpiekaniem. W sumie jesli komuś się spieszy to może zamiast ciasta zrobić spód herbatnikowy, taki jak np. w tym przepisie na sernik. Pomysł na tort zaczerpnęłam z książki "Dr. Oetker Neue Modetorten", ale dość znacząco go zmodyfikowałam. W efekcie powstał całkiem uroczysty i wiosenny torcik, w dodatku lekki i szalenie harmonijny w smaku, z pewnością dzięki absolutnie klasycznemu połączeniu truskawek i śmietanki.
tortownica o średnicy ok. 25 cm
Kruche ciasto:
100g białej mąki pszennej
50g mąki pszennej prażonej*
50g zmielonych orzechów laskowych
50 g cukru
1 op. cukru waniliowego
50g masła
1 jajko
Masa truskawkowa:
250g truskawek
20g cukru
3 listki żelatyny
Masa śmietankowa:
1 l śmietanki kremówki
130g cukru
skórka okrojona z 1/2 umytej i sparzonej cytryny
1 laska cynamonu
2 op. cukru z naturalną wanilią
7 listków żelatyny
listki melisy cytrynowej do przybrania
Ciasto kruche:
Mieszamy ze sobą mąki, orzechy i cukry. Dodajemy zimne pokrojone w kostkę masło oraz jajko i szybko zagniatamy kruche ciasto (ja to robię w malakserze). Dzielimy je na pół, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy na ok. 30 min do lodówki.
Masa truskawkowa:
Truskawki miksujemy z cukrem. Odlewamy 1/3 powstałej mikstury, a do pozostałych 2/3 dodajemy rozpuszczone 2 listki żelatyny (namoczone w zimnej wodzie, odsączone i rozpuszczone z 2 łyżkami wody na minimalnym ogniu - trzeba być czujnym, żeby się nie zagotowała!). Wstawiamy masę truskawkową z żelatyną do lodówki. Resztę truskawek na razie zostawiamy na zewnątrz.
Rozgrzewamy piekarnik do 180ºC. Ciasto kruche wyjmujemy z lodówki i wałkujemy. Rozkładamy je na spód i boki tortownicy (wcześniej jej spód wykładamy odpowiednio przyciętym papierem do pieczenia, a boki obficie smarujemy masłem i wysypujemy mąką lub bułką tartą). Podpiekamy ciasto przez 15min i studzimy w tortownicy. Na zimny spód wylewamy tężejącą masę truskawkową i wstawiamy do lodówki do stężenia.
Masa śmietankowa:
Śmietankę z cukrem, skórką cytrynową i laską cynamonu doprowadzamy do wrzenia. Żelatynę moczymy w zimnej wodzie i gdy zmięknie odsączamy. Wyjmujemy ze śmietanki cynamon i skórkę cytrynową, a dodajemy cukier waniliowy. Rozpuszczamy listki żelatyny w gorącej, ale nie wrzącej śmietance. Masę studzimy i wstawiamy do lodówki. Gdy zacznie tężeć wylewamy ją na zastygniętą masę truskawkową i znowu wstawiamy do lodówki.
Dekoracja:
Gdy masa śmietankowa będzie prawie sztywna przygotowujemy resztę masy truskawkowej do dekoracji: rozpuszczamy ostatni listek żelatyny i dodajemy go do zmiksowanych truskawek, wstawiamy do lodówki. Gdy masa zacznie tężeć ozdabiamy jej kleksami wierzch tortu. W masę śmietankową wtykamy ogonki listków melisy.
* jaky uprażyć mąkę, jeśli takowa nie jest dostępna w sprzedaży tłumaczyłam tutaj (u samego dołu przepisu).
Moje inne tortowe propozycje:
Wow! Wygląda fenomenalnie! I wszystkiego najlepszego dla syna :)
OdpowiedzUsuńIdealny. Taki lekki i delikatny. Zdjcia sa obłedne az kusza zeby spróbowac torcika ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny!
OdpowiedzUsuńprzepiękny i smakowicie wygląda. Piękne zdjęcia. Muszę go wyprobować - tym bardziej, że urodziny córeczki się zbliżają. Wszystkiego najlepszego dla solenizanta!
OdpowiedzUsuńTort wyglada oblednie. Nie czytalem wczesniej o prazonej mace ale na pewno ja teraz wyprobuje
OdpowiedzUsuńWspaniały tort !
OdpowiedzUsuńAż ślinka mi leci na jego widok - chętnie bym spróbowała takich pyszności :)
Wygląda cudownie! Wypróbuję na pewno! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle nie napisalas czy mlodym Portugalczykom smakowal ;)
OdpowiedzUsuńSpoznione "najlepszego" dla solenizanta :)
Mniam mniam:) ale Twoj syn ma szczescie, ze jego mama robi takie pysznosci!:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie zachwycający :)! Wygląda cudownie, a smakuje na pewno jeszcze lepiej :).
OdpowiedzUsuńA jak tam Solenizant i koledzy? Zadowoleni :)?
Wygląda obłędnie! Koniecznie do wypróbowania
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszko,bardzo ładna ta dekoracja
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo kusi ten dodatek prażonej mąki i chyba trochę ja przerobię i zrobię na otwarcie sezonu truskawkowego
o mamciu jakie piękne cudne :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, złóż Młodemu Mężczyźnie najserdeczniejsze życzenia.
OdpowiedzUsuń15 lat to bardzo poważny wiek !
Tort jest piękny!
Eeeetam piękny, On jest PRZEPIĘKNY :)
Agnieszko, torcik jest niesamowicie piekny - oj przypomnialas mi, ze czas na pannacotte :)
OdpowiedzUsuńNo niestety! Urodziny zobowiązują. ;-) Zwłaszcza jeśli dotyczą tak okazałej już latorośli. ;-)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, Tobie tych urodzin do wyprawienia zostało zapewne już niewiele, potem syn wyfrunie z domu, lub w bardziej 'rozrywkowy' sposób będzie wolał je spędzać. Ja zaś z przerażeniem myślę o tym, co mnie czeka przez najbliższych 10 lat. ;-) Już teraz, przed urodzinami dostaję całą instrukcję od małoletniego syna co dobrego życzy sobie widzieć na stole. ;-) A to dopiero początek... jeszcze trochę i Maja zacznie wysuwać imprezowe żądania. ;-)) Tak więc mam ochotę Ci powiedzieć: zazdroszczę! :))
A torcik wygląda bardzo atrakcyjnie, lekko i wiosennie. Jednym słowem; palce lizać! :)
WOW! Jest przepiękny! :))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego dla Syna!!!:))
Sliczny jak zawsze, ambasadora zrobiłam w zeszłym roku, też się podobał
OdpowiedzUsuńAgusiu pomysl na to ciasto znakomity! I najlepsze zyczenia dla solenizanta!! :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze życzenia dla jubilata! A tort wygląda obłędnie pysznie!
OdpowiedzUsuńten tort jest obłedny! zrób taki na moje urodziny, plissss ;)
OdpowiedzUsuńBrawo! Jest piekny i prawdziwy! Najserdeczniejsze pozdrowienia dla synka i dla mamusi takze :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, ten tort jest przepiękny!! Cudny!!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję wszystkim za przemiłe komentarze, Łukasz składa podziękowania za wszystkie życzenia urodzinowe. :)
OdpowiedzUsuń"Nowokomentujących" witam bardzo serdecznie w moim netowym kąciku i mam nadzieję, że będziecie tu jeszcze zaglądali i od czasu do czasu coś skrobniecie. ;)
Leloop, zjedli po 2 kawałki, więc chyba było jako takie. Choć jakoś szczególnie się nie rozpływali w zachwytach. W końcu to nie było pão de lo. ;)
Olalala, solenizant jak najbardziej zadowolony, a gościach wspomniałam w odpowiedzi do Leloop.
Margot, moim zdaniem prażona mąka świetnie się sprawdza w kruchych ciastach, a tu jeszcze dodatkowo wzmacnia orzechowy smak.
Buruuberii, czas na pannacottę to jest bardzo miły czas. Zajrzałam na blco i Petra mnie poraziła. To jest moje odwieczne i ciągle niezrealizowane marzenie turystyczne.
Małgosiu, no tak czas pędzi nieubłaganie, a potem już się nie da tego nadrobić, więc ja Ci w sumie ze swojej strony też trochę zazdroszczę, bo mimo że się człowiek nabiega wokół tej dzieciarni, to jednak satysfakcja jest potężna.
Anno-apsik1, cieszę się bardzo, że wyprobowałaś ambasadora. :)
Elżbieto, oboje bardzo dziękujemy za pozdrowienia. Muszę znaleźć translator do Twojego bloga, po przepisy mnie kuszą baaardzo.
Ágniesiu, mam nadzieje ze niebawem poznam Twojego wielkiego malego mezczyzne:) Tort wyglada cudnie, zreszta jak kazda Twoja tortowa propozycja. Zastanawia mnie fakt jakiej smietany kremowki uzywasz, bo mi mimosa i inne nawet sie nie ubijaja...ps.nie na temat:czy maszyna do chleba z jednym mieszadlem dla poczatkujacej "chlebiary" to wystarczy? Jumbo ma promocje.
OdpowiedzUsuńAgato, ja też mam taką nadzieję, że się spotkamy i będziecie mieli okazję się poznać. Co do śmietanki - nienawidzę Mimosy, ani mleka ani śmietanki, nigdy nic ich nie kupuję. Ogromnie polecam jeśli masz gdzieś w okolicy MiniPreço "Nata para montar bater 35%" marki Dia, 200ml niebieskie opakowanie z pucharkiem truskawek ze śmietaną. Żadna się tak dobrze nie ubija jak ta, aż trzeba uważać, bo to migiem jest sztywna.
OdpowiedzUsuńCo do maszyny to naprawdę nie wiem - cena kusząca, ale nie mam doświadczenia z 1 mieszadłem. Wiem, że chodzą słuchy, że ilość mieszadeł w sumie niby nie ma znaczenia.... Ja kupiłam w końcu Tefala z 2-ma mieszadłami, ale mnie wkurza, bo za mocno moim zdaniem podgrzewa w czasie rośnięcia i nie ma sygnału dźwiękowego, jak kończy pracę i ja notorycznie zapominam o wyrośniętym cieście...
Muszę się przyznać, że Twoja strona zafascynowała mnie bardzo :). Dzisiaj na komunii mojego bratanka podałam dwa z Twoich serników na zimno - te z wiśniami i z panna cotta. Odzyskałam nadzieję, że istnieją na tym świecie pyszne serniki na zimno. Smakowały wszystkim a ja je na pewno zrobię znowu. Pozdrawiam i dziękuję za miłą lekturę o Portugalii, która po wakacjach w 2006 r. jest miejscem do którego wraca zawsze we wspomnieniach (mieszkałam w pobliżu Citânia de Briteiros).
OdpowiedzUsuńAniu M., przede wszystkim serdecznie Cię u mnie witam. Nie ma dla mnie chyba większej radości niż, gdy ktoś wypróbuje przepis z tego blogu i jest z niego zadowolony. Tym większa jest moja satysfakcja, że robiłaś te ciasta na taką poważną uroczystość.
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że przyjemnie spędziłaś wakacje w PT. Citânia to dość nietypowe miejsce dla turysty z Polski... Jak tam trafiłaś? Ja też już tu na blogu o tej celtyckiej enklawie kiedyś pisałam: http://www.kuchnianadatlantykiem.com/2007/08/filet-z-kurczaka-z-saatk-buraczkow.html
Kochana,
OdpowiedzUsuńjak mam przeliczac listki zelatyny na zelatyne w proszku? Chce zrobic to ciasto, wyglada bosko!
Anonimowy - służę pomocą. Ja już robiłam ten sernik z żelatyną w proszku i najprostszym sposobem jest zastosowanie przelicznika z opakowania, tj. 2-3 łyżeczki na 0,5 l płynu - przy masie truskawkowej uzyskasz ok. 250 ml płynu - 2 płaskie łyżeczki są niezbędne by masa uzyskała konsystencję galaretki w ciepły dzień(jeśli jest bardzo chłodno można dać mniej żelatyny np. 1,5 łyżeczki.)1- 0,5 łyżeczki do reszty masy truskawkowej.
OdpowiedzUsuńDo masy śmietanowej dałam 6 płaskich łyżeczek żelatyny.
Aniu M., dziękuję Ci bardzo za pomoc z tą żelatyną. Ja gdzieś znalazłam przelicznik 1 płatek = 1 łyżeczka żelatyny, ale z mojego doświadczenia wynikało, że jest to nieco mniej i to by się zgadzało z tym co piszesz. Jeszcze raz dziękuję za rozwianie wątpliwości.
OdpowiedzUsuńŚliczny!!!!
OdpowiedzUsuńPrzeciez to nie jest tort, ale tarta.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - zrobiłam go na urodziny mojej córeczki - jest świetny! Dziękuję Ci za ten przepis. Efekt można zobaczyć w moim blogu :-)
OdpowiedzUsuńVanillo4, cieszę się ogromnie, że smakował i jestem zaszczycona, że uświetnił taką uroczystośc. Bardzo spóźnione, ale ogromnie serdeczne życzenia dla córeczki! Już biegnę na Twój blog. :)
OdpowiedzUsuńwitam :) piszę z Gdyni,jest 2 w nocy a ja pichcę ;) Jestem już pod koniec sporządzania tego przecudnego torcika panna cota :) robię co mogę aby go nie pochłonąć zanim stężeje :) Jest tak pyszny,tak rozkosznie mniamuśny,że najchętniej próbowałabym co chwileczkę! Ale najbardziej nie mogę doczekać się min moich jutrzejszych gości którym ten torcik podstawię pod noski :) wyobrażam sobie ich zachwyt :) Twój blog to kopalnia smakowitości,zwróciłaś mi radość z kucharzenia,dziękuję i gorąco pozdrawiam!!! żaneta.
OdpowiedzUsuńŻaneto, strasznie się cieszę,że tort się udał, no i najważniejsze , że przypadł do gustu. Mam nadzieję, że i goście będą usatysfakcjonowani. Dziękuję za miłe słowa o blogu i zapraszam jak najczęściej. Pozdrawiam Cie serdecznie.
OdpowiedzUsuńTe piękne zdjęcia zainspirowały mnie do przerobienia przepisu na wersję bezjajeczno-bezmleczno-bezglutenową. Nie do wiary, że bez tych składników da się zrobić tak interesujący tort - bez tego bloga bym tego nie wymyśliła! Rezultat zamieściłam na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPoecile, jestem pod wrażeniem, ze udało Ci się zrobić taka wersję tego tortu! Cieszę się, że przypadł do gustu i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCześć Agieszko. Wspaniały blog! Od paru dni go przeglądam. Mam pytanie co do żelatyny, której używasz. Chciałabym zamienić na żelatynę w proszku. Ile to będzie gram? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAleksandro, dziękuję bardzo za miłe słowa o blogu i za komentarz, zapraszam jak najczęściej. A co do żelatyny odsyłam do komentarza Ani M. powyżej. Ania podaje co prawda ilość w łyżeczkach , a nie gramach, ale to chyba bez znaczenia.
OdpowiedzUsuń