
Moje dzisiejsze ciasto jest przykładem na prawdziwość twierdzenia, że im prościej tym lepiej. Ja się z tą maksymą nie zawsze zgadzam. Często lubię, zwłaszcza w kuchni, pocudować i powydziwiać. Ale gdy sady aż uginają się od dojrzałych i pachnących owoców, a ktoś wpadł na pomysł kupienia dla 3 osobowej rodziny skrzynki dorodnych jabłek, gruszek i kilku kilogramów pięknych śliwek, to trzeba je przerabiać szybko, skutecznie i bez zbędnych komplikacji. Biorąc pod uwagę, że świeżymi owocami objedliśmy się jak bąki, dżemów i powideł już nasmażyłam, pozostało mi chyba jedynie pieczenie owocowych ciast.
I tym sposobem przypomniałam sobie o książce zajmującej poczesne miejsce w mojej biblioteczce - "Home Baking" i wypróbowanym już, znakomitym i prostym cieście z owocami. Autorzy to ciasto nazywają noworocznym, bo na tę okazję je po raz pierwszy piekli. Ja zmodyfikowałam nieco i przepis i nazwę, bo nieodparcie kojarzy mi się ten wypiek z aktualną porą roku. Właśnie grzejemy się w ogrodzie w ostatnich promieniach słońca i zajadamy to ciasto popijając świeżo zaparzoną angielską herbatą. Proponuję pozostać przy dość małej blaszce (moja miała 20x20cm, zgodnie z zaleceniami oryginału), dzieki temu ciasto rosnie dość wysokie i jest przyjemnie wilgotne.
Wczesnojesienne ciasto z owocami
kwadratowa blaszka o boku 20cm
ok. 1/2 do 3/4 kg owoców (jabłek, śliwek, gruszek)
3 łyżki cukru (opcjonalnie, tylko gdy owoce są kwaśne)
1/2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki soku z cytryny
1 i 1/2 szkl mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szkl cukru
3 jajka
6 łyżek stopionego masła
1/2 łyżki mleka (gdyby ciasto wydawało się zbyt gęste)
trochę stopionego masła do wysmarowania foremki
cukier puder do posypania wierzchu
Wyłożyć blaszkę papierem do pieczenia, wypędzlować lekko stopionym masłem. Owoce pokroić w dość dużą ok. 3-4 cm kostkę, natychmiast wymieszać z sokiem z cytryny, cynamonem i ewentualnie, jeśli owoce są bardzo kwaśne, 3 łyżkami cukru. Nagrzać piekarnik do 180ºC.
Wymieszać w misce mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Jajka ubić z cukrem, dodać roztopione masło, a następnie miksując dodawać mąkę. Powinno się otrzymać gęste ciasto, takie, w którym nie będą tonąć owoce. Jeśli składniki się niezbyt dobrze połączyły można dodać z 1-2 łyżki mleka. Teraz należy delikatnie wmieszać owoce, żeby równomiernie rozprowadzić je w cieście.
Przełożyć ciasto do foremki i wygładzić wierzch zwilżonymi dłońmi. Piec ok. 45-50min, aż wierzch sie zezłoci, a patyczek wbity w środek ciasta będzie suchy po wyjęciu. Po ostudzeniu można ewentualnie posypać wierzch cukrem pudrem.
kwadratowa blaszka o boku 20cm
ok. 1/2 do 3/4 kg owoców (jabłek, śliwek, gruszek)
3 łyżki cukru (opcjonalnie, tylko gdy owoce są kwaśne)
1/2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki soku z cytryny
1 i 1/2 szkl mąki
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szkl cukru
3 jajka
6 łyżek stopionego masła
1/2 łyżki mleka (gdyby ciasto wydawało się zbyt gęste)
trochę stopionego masła do wysmarowania foremki
cukier puder do posypania wierzchu
Wyłożyć blaszkę papierem do pieczenia, wypędzlować lekko stopionym masłem. Owoce pokroić w dość dużą ok. 3-4 cm kostkę, natychmiast wymieszać z sokiem z cytryny, cynamonem i ewentualnie, jeśli owoce są bardzo kwaśne, 3 łyżkami cukru. Nagrzać piekarnik do 180ºC.
Wymieszać w misce mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Jajka ubić z cukrem, dodać roztopione masło, a następnie miksując dodawać mąkę. Powinno się otrzymać gęste ciasto, takie, w którym nie będą tonąć owoce. Jeśli składniki się niezbyt dobrze połączyły można dodać z 1-2 łyżki mleka. Teraz należy delikatnie wmieszać owoce, żeby równomiernie rozprowadzić je w cieście.
Przełożyć ciasto do foremki i wygładzić wierzch zwilżonymi dłońmi. Piec ok. 45-50min, aż wierzch sie zezłoci, a patyczek wbity w środek ciasta będzie suchy po wyjęciu. Po ostudzeniu można ewentualnie posypać wierzch cukrem pudrem.
Agnieszko, teraz jest dobra pora roku na pieczenie ciast z owocami w środku. Jakoś nigdy nie przepadałam za ciastem pieczonym z truskawkami, czy malinami. A śliwki, jabłka albo gruszki w lekkim cieście, to coś pysznego. Chociaż w tygodniu raczej nie piekę ciast, z powodu braku czasu, to może takie szybkie jednak zrobię...
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to robiłam już kilka rzeczy z Twoich przepisów i zawsze wychodziły pyszne. Pozdrawiam. Kasia
swietny sposob gdy trzeba spożytkować dużą ilość owoców, szybko i pysznie :)
OdpowiedzUsuńja już pozbyłam się pysznych antonówek do ciasta, teraz przyszedł czas na kilogramy śliwek, więc pewnie niedługo wypróbuje Twój przepis :)
ja tez uwazam, ze czasem im prosciej tym lepiej:) jesli chodzi o ciasta z owocami, to lubie eksperymentowac, ale czasem powrot do przepisow z przeszlosci sprawa nam prawie taka sama radosc jak smakowanie jej...:)
OdpowiedzUsuńNo prosze, to bardzo podobne ciasto to tego 'mojego' (o ktorym pisalam tez a propos rabarbaru http://mojakuchnia.blogspot.com/2008/05/rabarbarowych-przepisow-ciag-dalszy.html); tylko ze w Twoim Agnieszko jest duzo mniej masla, wiec musze koniecznie wyprobowac! Jesli 'wychodzi' przy tak malej ilosci tluszczu, to bedzie to idealny przepis dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo i jak zwykle : bardzo apetyczne zdjecie Agnieszko!
agnieszko, wlasnie siedzi w piecu :) Zastanawiam sie tylko, czy nie dalam zbyt duzo owocow, bo ciasta praktycznie nie widac ;) ale moze podczas pieczenia to sie zmieni. Niestety musialam wziac wieksza forme (25) gdyz na te mniejsza (18) ciasta bylo jednak za duzo. Zobaczymy wiec, jak bedzie wygladac juz po upieczeniu. A ja w takim razie powinnam dokupic kwadratowa blaszke o 20 cm boku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wlasnie palaszuje Twoje ciasto :) Faktycznie wyszlo dosyc niskie, ale to przez te wieksza foremke; wierzch posypalam moim ulubionym cukrem imbirowym, wiec zrobila sie taka lekko chrupiaca 'skorka' :) A zrobilam je z jablkami i mirabelkami. I tak jak pisalam wczesniej, faktycznie jet bardzo podobne do tego 'mojego' :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za ten smakowity przepis Agnieszko! :)
Kasiac, jak będziesz miała chwilkę to koniecznie wypróbuj, jest naprawdę szybkie i proste. Cieszę się, że z moich przepisów czasem coś się udaje. :)
OdpowiedzUsuńKasiulu, o antonówkach to ja tutaj mogę sobie tylko pomarzyć. Ale mi zrobiłaś smaka.;)
Olu, masz rację przepisy z przeszłości to jest to. Zwłaszcza takie mamine i babcine. :)
Beo, cieszę się ogromnie, że wypróbowałaś to ciasto. Jabłka i mirabelki to może być super zestawienie smakowe. Mi się też wydawało, że do 20cm formy będzie go za dużo i piekłam je z wielkimi obawami, że mi wydostanie się poza blaszkę, a jednak nic takiego się nie zdarzyło. Alfordowie w ogóle uwielbiają ten rozmiar blaszki. Pozdrowienia.
Wygląda pysznie! Też bardzo mi się takie ciasto kojarzy ze staromodnym stylem pieczenia, tak jak piekła moja babcia, To jest styl do którego bardzo lubię wracać. W ogóle wszelkie śliwkowe przepisy wydają mi się sięgać do przeszłości.
OdpowiedzUsuńCiekawostka językowa: śliwki węgierki w Ameryce określane są nazwą śliwki włoskie! I tylko w ten sposób można je znaleźć. Na próżno szukać "śliwek węgierskich", to już musi być polska etymologia.
Dorota
Rzeczywiście Doroto, dla mnie też śliwki są jakieś takie staromodne w dobrym tego słowa znaczeniu, zwłaszcza węgierki. Doroto, a co oznacza u Was nazwa "Damson plums" (ja je właśnie posądzałam o węgierkowość), widzę to czasem w przepisach?
OdpowiedzUsuńJa też zgadzam się w całej rozciągłości, że prostota w kuchni to jest to. Podobne ciasto z najróżniejszymi owocami (jakie akurat są dojrzałe) jest na topie przez całe lato. Pyszne i proste :)
OdpowiedzUsuńTak, a więc Prunus domestica czyli polska śliwka węgierka jest tym samym co Damson plum. Natomiast -- o dziwo, czasem Damson plum wcale nie jest węgierką! Czasem w sklepie widzę śliwki obdarzone stabliczką: Damson plums, ale to już na pewno nie są węgierki. Czasem beztrosko dolączona jest nazwa Damson plum do śliwek niebieskawych lub niebiesko-fioletowych, a takich jest kilka. Jednak na moich ulubionych "farmers' markets" to sadownicy jednak dokładnie wiedzą co jest co. I u nich właśnie Damson plums i Italian plums są zupełnie zamienne.
OdpowiedzUsuńZ kolei odkryłam też smaczne zielone śliwki o nazwie Kelso plums, o których nie wiem nic. Nie są to renklody (które straszliwie z mężem lubimy), ale są bardzo smaczne.
Pozdrowienia
Dorota
Komarko, widzę, że mamy podobne "ciastowe" gusta. :) Najśmieszniejsze, że to co my uważamy za proste i banalne w takiej np. Portugalii jest jakimś totalnie egzotycznym wypiekiem. Tu właściwie wypieki z owocami cieszą się niewielką popularnością, z wyjątkiem może ciast francuskich na które rzucą parę jabłek lub położą truskawki i bitą śmietanę. Aaa, i jeszcze zdarzają się owocowe tarty, które chyba trafiły tu z Francji.
OdpowiedzUsuńDoroto, dzięki za wyjaśnienia. Jak wspomniałam widuję amerykańskie czy brytyjskie przepisy z tymi damson plums i nie do końca byłam pewna kto one zacz. ;)
nasze sliwki wegierki to francuskie "quetsches", czasem nazywane "prune de Damas",ich zaglebiem jest Alzacja. Dlatego tutaj w Bretanii rzadko goszcza w sklepach, sa drogie i wymeczone podroza :( a moje w ogrodzie sa kaprysne i nie zawsze moge na nie liczyc. a tak lubie ciasto ze sliwkami, powidla i sliwki w occie :}
OdpowiedzUsuńWracajac do ciasta, mam podobny przepis tyle, ze z wieksza iloscia masla i z jogurtem, jest rzadsze ale tez doskonale wyrasta. zreszta ja wole je robic w duzej blasze, bo najbardziej lubie te chrupiaca, owocowa skorke :) (przed wsadzeniem do pieca posypuje jablka cukrem, ktory zmieszany z sokiem slicznie sie w piecu karmelizuje). to doskonaly deser po obiedzie gdzie w roli glownej wystepuje cudownie pomaranczowa zupa z dyni, no i gdy zaczyna sie pierwsze, jesienne drapanie w gardle :(
uklony
Agnieszko, mam nadzieje ze nie masz mi za zle, ze zamieszcze dzis przepis na to ciasto na moim blogu (oczywiscie z linkiem do Ciebie...); a tym razem zrobilam je z jablkami i sliwkami, jak zwykle jest pyszne!
OdpowiedzUsuńA co do sliwek jeszcze, to tutejsze 'wegierki' czy ' quetsches' z Alzacji, to sliwki nazywane 'Fellenberg'.
Pozdrawiam!
Beo, czuję się zaszczycona!! Zapomniałam dopisać, że po łacinie węgierkowe drzewko to Prunus insititia, a po portugalsku węgierki to nie jak pozostałe śliwki ameixas tylko abrunhos. Jeszcze moment i będziemy znać nazwę węgierek we wszystkich ważniejszych językach świata. ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, bardzo dziękuję Ci za przepis! Ciasto jest bardzo łatwe, miękkie i wilgotne. Zanim ostygło pozostały jedynie okruszki. Upiekłam z mirabelkami.
OdpowiedzUsuńZ pewnością będe powtarzać.
http://zeszytewy.blogspot.com/2011/07/wczesnojesienne-ciasto-z-owocami.html