
W dzisiejszych mufinkach jedna rzecz odbiega od normy - jajka są ubijane z cukrem. Mimo to efekt jest moim zdaniem nawet lepszy niż w klasycznej metodzie mieszania do połączenia się składników. Mufinki wychodzą bardzo puszyste i delikatne, a dzięki dodatkowi bananów jednocześnie przyjemnie wilgotne.
Bananowe mufinki z kwaśną śmietaną
3/4 szkl cukru
2 jajka
1/2 szkl, stopionego masła
1 łyżeczki ekstraktu waniliowego
150g kwaśnej śmietany 10%
1 i 2/3 szkl mąki
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szkl ugniecionych widelcem dojrzałych bananów (ok. 2 dość duże banany)
1/2 szkl posiekanych orzechów włoskich
Nagrzewamy piekarnik do 180ºC. Lekko ubijamy jajka z cukrem, dodajemy do nich ekstrakt waniliowy, ostudzone masło i kwaśną śmietanę. Mąkę mieszamy z proszkiem i sodą. Do maki wlewamy płynne składniki, na koniec dodajemy banany i orzechy. Nakładamy do przygotowanych foremek mufinkowych. Pieczemy przez ok. 30 min, aż ładnie urosną i będą rumiane z wierzchu.
Od dluzszego juz czasu przegladam bananowo-muffinkowe przepisy i nie umiem sie zdecydowac ktory wybrac; to pewnie dlatego, ze ogolnie nie przepadam za bananami :( mysle jednak, ze powinnam choc raz sprobowac, bo moze niepotrzebnie sie 'boje'? :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie!!! Mufinki bananowe z orzechami to jedne z moich ulubionych, ja robię je z mąki pełnoziarnistej i używam jogurtu zamiast śmietany. Pycha!!!
OdpowiedzUsuńBea, ja też nie przepadam za bananami i długo opierałam się przed bananowymi wypiekami. Okazało się, że niesłusznie bo banany w mufinkach i ciastach smakują zupełnie inaczej niż te jedzone na surowo. Namawiam zatem do wyprobowania jakiegoś "bananowego" przepisu ;)
Ostatnio wszystkich wzięło na muffinki. Ja podzielam zachwyty Twojego syna, sama je uwielbiam. Poza tym mam jedną osobę, dla której muffinki są synominem szczęścia niewyobrażalnego i myślę, że u mnie działa to na tej samej zasadzie: tartaletki z owocami pigwy na kruchym francuskim spodzie - mhm..., natomiast muffinki - WOW!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nooo, skoro Twoja latorośl, Agusiu, twierdzi :"superoza!" - to zapewne nie mija się to z prawdą i muffinki muszą być superowe. :))
OdpowiedzUsuńBanany i orzechy to w moim domu ulubione polaczenie...szczegolnie w muffinkach...nastepnym razem
OdpowiedzUsuńzrobie je "po Twojemu" Agusiu, z kwasna smietana...
Bea, Karolcia dobrze radzi przekonaj się do bananowych wypieków, bo warto. Bardzo polecam również ten http://agusiah.blogspot.com/2007/03/ciasto-bananowe-z-kokosem.html, mój ulubiony chlebek bananowy, który poznałam dzięki Lisce.
OdpowiedzUsuńKarolciu, dziękuję za miłe słowa.
Kuchareczko, widzę, że nie tylko w moim domu są zdeklarowni "mufinkożercy". ;)
Tatter, cieszę się bardzo, że masz ochotę je wypróbować!
Co za wspaniałe zdjęcie !
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu zrobiłam te pyszne muffinki dla męża, myślałam że smak bananów nie będzie mu pasować, bo lubi je tylko w naturalnej formie, ale tak się zakochał w nich, że najbardziej by się cieszył jakby codziennie je jadł. Dzięki za takie przepisy.
OdpowiedzUsuńDorko, wiesz, że ja też nie przepadam za bananowymi smakami w deserach, ale akurat w ciastach je nawet lubię. banany nadają wypiekom fajnej wilgotności, moim zdaniem. Cieszę się bardzo, że mufinki Twojemu mężowi tak smakowały. :)
OdpowiedzUsuń