Wiem, że w niektórych polskich domach niedziela jest dniem rosołu, u Anglosasów zaś na ten dzień tradycyjnie szykuje się wołową pieczeń. W naszym domu przynajmniej raz w miesiącu jest to dzień pieczonego kurczaka. Dlaczego raz w miesiącu? Otóż ja właśnie z tą częstotliwością spędzam cały weekend w pracy, a dokładnie to sobotę od świtu do zmierzchu i niedzielny poranek. Jak wracam do domu koło południa to ostatnią rzeczą, na którą mam ochotę, jest przemęczanie się w kuchni. Marzę raczej o kanapie lub leżaku, dobrej książce i totalnym leniuchowaniu. I od jakiegoś czasu udaje mi się zrealizować ten niezbyt szczytny cel, jednocześnie zaspokajając apetyty czekających na mnie z wytęsknieniem głodomorów (nie jestem pewna tylko czy to tęsknota za mną, czy za domowym, niedzielnym obiadkiem). Nie ma chyba niczego tak nieabsorbującego kulinarnie jak pieczenie kurczaka. Nacieramy, posypujemy przyprawami i siup do piekarnika, często jeszcze razem z ziemniakami czy warzywami. Potem tylko dorabiamy jakąś sałatę i minimalnym nakładem pracy mamy gotowy niedzielny obiad.
Oczywiście jak to u mnie - nawet jeśli bywa jedynie raz w miesiącu - kurczę pieczone nie może być wciąż tak samo przygotowane. Dzisiejszy przepis jest z tymiankiem i soczystymi cytrusami. Te ostatnie dodają drobiowi soczystości i sympatycznego aromatu. Najchętniej używam do pieczenia kurczaka rozciętego i rozpłaszczonego - wyjątkowo szybko i ładnie rumieni się on w piekarniku. U mnie sprzedawane są kurczaki rozcięte wzdłuż mostka, ale wiem że w wielu krajach (Włochy, Francja, USA) rozcina się je wzdłuż kręgosłupa. Tak czy siak, wokół takiego spłaszczonego kurczaka ciepło lepiej cyrkuluje i szybciej się on piecze. Zapraszam więc na niekłopotliwy, za to całkiem treściwie wyglądający niedzielny obiad. :)
Tymiankowy kurczak z cytrusami
1 kurczak (ok. 1,5 kg) przecięty wzdłuż mostka lub kręgosłupa i rozpłaszczony
kilka gałązek świeżego tymianku cytrynowego (lub 1 łyżka suszonego)
1 pomarańcza
1 cytryna
1 mandarynka
świeżo zmielony pieprz i sól morska
oliwa extra virgin w spray'u
Nagrzewamy piekarnik do 200ºC . Kurczaka osuszamy papierowym ręcznikiem. Spryskujemy lekko spray'em z oliwą z obu stron, nacieramy solą, pieprzem i tymiankiem. Układamy na ruszcie od brytfanny przeciętą stroną do dołu, wstawiamy razem z brytfanną do piekarnika i pieczemy przez ok. 30 min, na ostatnie 10 min włączamy grill lub rumienienie. W międzyczasie kroimy cytrusy na połówki, wyciskamy z nich sok, zachowując skórki (można je pokroić na ćwiartki). Wyjmujemy brytfannę z pieca. Na jej spód wlewamy wyciśnięty sok i rozkładamy skórki z cytrusów. Kładziemy na nie kurczaka (już nie na ruszcie, ale bezpośrednio na dnie brytfanki), przekrojoną stroną do góry i pieczemy pod grillem jeszcze z 30 min, aż będzie rumiany, a z nakłutej najgrubszej części udka będzie wypływał przezroczysty sok. Jeśli używacie nie rozciętego kurczaka to czas pieczenia może być dłuższy.
Moje inne przepisy z kurczakiem:
1 kurczak (ok. 1,5 kg) przecięty wzdłuż mostka lub kręgosłupa i rozpłaszczony
kilka gałązek świeżego tymianku cytrynowego (lub 1 łyżka suszonego)
1 pomarańcza
1 cytryna
1 mandarynka
świeżo zmielony pieprz i sól morska
oliwa extra virgin w spray'u
Nagrzewamy piekarnik do 200ºC . Kurczaka osuszamy papierowym ręcznikiem. Spryskujemy lekko spray'em z oliwą z obu stron, nacieramy solą, pieprzem i tymiankiem. Układamy na ruszcie od brytfanny przeciętą stroną do dołu, wstawiamy razem z brytfanną do piekarnika i pieczemy przez ok. 30 min, na ostatnie 10 min włączamy grill lub rumienienie. W międzyczasie kroimy cytrusy na połówki, wyciskamy z nich sok, zachowując skórki (można je pokroić na ćwiartki). Wyjmujemy brytfannę z pieca. Na jej spód wlewamy wyciśnięty sok i rozkładamy skórki z cytrusów. Kładziemy na nie kurczaka (już nie na ruszcie, ale bezpośrednio na dnie brytfanki), przekrojoną stroną do góry i pieczemy pod grillem jeszcze z 30 min, aż będzie rumiany, a z nakłutej najgrubszej części udka będzie wypływał przezroczysty sok. Jeśli używacie nie rozciętego kurczaka to czas pieczenia może być dłuższy.
Moje inne przepisy z kurczakiem:
Agnieszko, kurczak wyglada przepysznie! Ja tez czesto robie w ten sposob, wprost uwielbiam zapach tymiaku, cytrusow i przypieczonego kurczaka lub rozmarynu, czosnku i kurczaka .... oh, as czuje tego Twojego kurczaka przez ekran :)
OdpowiedzUsuńW naszym domu jest przymusowa rotacja co druga niedziele... Ja lubie kurczaka ktorego pieke przynajmniej 2 razy w miesiacu ale dla mojego meza, ktory jest z pochodzenia Wlochem, nie byloby niedzieli gdyby od rana na kuchni nie pyrczal sos pomidorowy na kasciach, z kulkami miesnymi i spagetti. Tak wiec aby wszyscy byli zadowoleni, co druga niedziele jest spagetti z sosem i kulkami miesnymi.
Serdecznie pozdrawiam
Kurczak pieczony w cytrusach to danie popisowe mojego męża;)Ale widząc Twój Agnieszko przepis myślę że chyba sama go upiekę,Z tym rozcięciem to świetny pomysł!Ze też mi nigdy nie przyszło do głowy.A tymczasem pozdrawiam z deszczowych mazur.
OdpowiedzUsuńWspaniałe danie! Wygląda tak pysznie i pięknie! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
wprawdzie nie rzucily mi sie w oczy kurczaki rozcinane tak czy siak ale prawda jest, ze to malo klopotliwy acz smaczny obiad, no i nie ma grymaszacych ;). ja od mojej mamy przejelam zwyczaj nadziewania kurczaka peczkiem zielonej pietruszki, taki najbardziej nam smakuje :) czasem robie nawet pietruszkowy sos na bazie soku, ktory z kurczaka wyciekl. do tego obowiazkowo mizeria, typowy polski smak, mniam :)
OdpowiedzUsuńpewnie kiedys gdy zabraknie pietruszki wyprobuje Twoj przepis ;)
pozdrawiam
Bardzo fajne to Agnieszka danie, jej a my chyba nie pieklismy kurczaka w calosci od... kilku lat? Czas to zmienic :-) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńo kurczę, chyba jutro z mamą zrobię tego kurczaka.. :) wygląda strasznie apetycznie !
OdpowiedzUsuńod wczoraj wertuję twój blog i jestem zachwycona. mam dopiero 16 lat, ale rodzice już mówią, że w kuchni tworzę poezję. ;)
przed chwilą skończyłam tartę limonkową (no, cytrynową- nie znalazłam ani limonki, ani takowej galaretki) z twojego przepisu. zobaczymy, co z niej wyjdzie. :)
pozdrawiam !
bohaterka
Agnieszko, kurczak wygląda świetnie! Na pewno jest pyszny. U nas robimy kurczaka pewnie ze 2 razy w miesiącu, prawie zawsze wedle pewnej bardzo prostej metody, która charakteryzuje się minimum składników, natomiast sekret jest w samej metodzie.
OdpowiedzUsuńZanim zaczęłam jej używać, zwykle piekłam kurczaka nadzianego połówkami cytryny i pietruszką. Też był pyszny, niemniej jednak Twoja mandarynka zafascynowała mnie! Właśnie u nas dojrzewają mandarynki, więc będzie okazja skorzystać. Bardzo dziękuję za przepis. Pozdrawiam.
Dorota
Kurczak jest przepiekny, jak lśni! Tak się składa, ze w ogrodzie mamy sporo tymianku...Chyba w końcu się skusze na jakieś porządne pieczenie drobiu :)
OdpowiedzUsuńCzuję jego zapach! Naprawdę! Magia jakaś? ...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia i przepis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIlona.
Zapraszam na mój nowy blog, będzie mi bardzo miło Cię gościć:) http://cioccolatogatto.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńJoanno D.C, rozmaryn i czosnek jako dodatki do kurczaka też brzmią obłędnie.:)A co męża z Italii, to czytałam jakiś czas temu książkę o kuchni toskańskiej, pisaną przez Angielkę ożenioną z Włochem. Wspominała, że małżonek jej na początku małżeństwa powiedział, że on musi codziennie jeść makaron i żeby nie traktowała tego jak żart. Tak więc Ty masz labę, tylko raz na 2 tygodnie. ;)
OdpowiedzUsuńJoanno, rozcięcię rzeczywiście moim zdaniem bardzo usprawnia pieczenie. Polecam i pozdrawiam. :)
Majano, miło mi bardzo, że sie podoba. :)
Leloop, o tak mizeria musi byc, zwłaszcza do takiego polskiego kurczaka z nadzieniem z wątróbki. W moim rodzinnym domu to właśnie w takim nadzieniu lądowały całe garście wątróbki. A ten Twój pęczek to w kurczaku cały ląduje czy posiekany?
Basiu, w takim razie zapraszam do wypróbowania przepisu. Ja też prawdę mówiąc miałam długą przerwę w pieczeniu całych ptaków, aż sobie nagle przypomniałam, że istnieje takie smaczne i niekłopotliwe danie. ;)
Bohaterko, serdeczne dzięki za takie miłe słowa o blogu. Jak Ty już w wieku 16 lat tworzysz poezję to co to będzie potem... :). Mam nadzieję, że tarta się udała i pozdrawiam serdecznie.
Doroto, no to ja bym bardzo chciała poznać te sekretna metodę, o ile oczywiście zechcesz sekret wyjawić.:) Widzę, że u Was ptactwo często gości na stole.
Aniu, no to tymianek w garść i do dzieła. :)
Agato, ja kiedyś marzyłam o komputerach, które by zapach przekazywały, może Ty taki masz.;) Jeśli nie to jest to pewnikiem magia. :)
Ilono, dziekuję serdecznie za miłe słowa.Cieszę się, że post Ci się spodobał.:)
Viridianko, dziękuję za zaproszenie.
Wypróbowałam, ze świeżym tymiankiem, kurczak wyszedł pyszny! Przy okazji musiałam zmierzyć się z krojeniem i porcjowaniem całego kurczęcia (dobrze, że był wypatroszony : ) W Irlandii kurczaki sprzedaje się najczęściej w całości, nierozkrojone. Teraz "chodzi" za mną kaczka, a w sklepie widziałam niedawno przepiórki i nieco większe od nich "poussins", czyli jak sprawdziłam, kurczęta, które poddano ubojowi przed skończeniem 28 dni : ( - może Agnieszko znasz jakiś fajny przepis na przepiórki, niekoniecznie w płatkach róż? Pozdrawiam z Dublina, Małgosia
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cieszę się , że kurczak smakował! Przyznam się bez bicia, że porcjowanie kurczęcia zawsze zostawiam w gestii męża i wielkich nożyc do drobiu. ;) Na kacze piersi przepis mam tutaj: http://www.kuchnianadatlantykiem.com/2006/11/kaczka-dziwaczka.html
OdpowiedzUsuńNa przepiórki też się ciągle zamierzam, ale jeszcze nigdy nie robiłam. ;) A poussins są wspaniałe w smaku, koniecznie wypróbuj pieczone w całości, wpychając im pod skórę trochę jakiegoś ziołowego masełka. Serdecznie Cię pozdrawiam.