
Wreszcie po długich poszukiwaniach go zdobyłam!! Mam wreszcie gliniany, nie polewany garnek do pieczenia z pokrywą, popularnie noszący nazwę romertopf. Choć mój akurat nie jest tej marki, bo kupiony został w Ikei. W Portugalii gliniaków wszelkiej maści mamy tu zatrzęsienie, ale wszystkie są uparcie szkliwione, a ja żywiłam przekonanie (a teraz już upewniłam się empirycznie), że garnek niepolewany ma nieco inne właściwości. Już z prostych praw fizyki musi wynikać, że taki garnek będzie lepiej chłonął wodę i ją w czasie pieczenia oddawał potrawie niż jego polewany kuzyn.
Długo się zastanawiałam jaką potrawą zainaugurować pieczenie w garnku. Nawet kupiłam sobie niemiecką książkę o potrawach z romertopfa. W końcu postawiłam na mięso i to mięso trudne dla piekarnika, bo z łatwością w nim wysychające. Na pierwszy ogień trzeba przecież iść na całość - a więc wybrałam pierś z indyka. Postępowałam zgodnie z literą instrukcji i wszelkimi prawidłami sztuki "gliniakowej" i się nie zawiodłam. Efekt był doskonały - mięso wspaniale soczyste, warzywa świetnie upieczone, a wszystko jedynie z dodatkiem łyżki masła (którą zagorzali wrogowie tłuszczu również mogą pominąć).

Indycza pierś w bekonowym szlafroczku i warzywach
700g-800g pierś z indyka
5-6 cienkich plasterków bekonu
2 cukinie pokrojone w grubsze skośne plasterki
400g fasolki
4 duże marchewki pokrojone w plasterki
1 por pokrojony w plasterki
kilka gałązek selera naciowego pokrojonego w plasterki
gałązka świeżego tymianku
gałązka świeżej szałwii
sól morska i pieprz do smaku
1 łyżka masła
Garnek moczymy przez 20 min przed użyciem, razem z pokrywką. Przygotowane pokrojone warzywa doprawiamy solą i pieprzem. Połowę warzyw wrzucamy do garnka, kładziemy na nie pierś owiniętą plasterkami bekonu. Wrzucamy resztę warzyw. Wkładamy garnek do piekarnika i nastawiamy go na 220ºC. Pieczemy pod przykryciem przez około 1 i 1/2 godz. 10 minut przed końcem pieczenia zdejmujemy pokrywkę i dodajemy masło.
Wow Agusiu! Ale kolorowo! To musi byc mięso przez duże M. :)
OdpowiedzUsuńGarnka zazdroszczę. ;-)
Zaintrygowalas mnie tym pieczeniem gliniakowym, jakos do tej pory nie pociagalo mnie to no i nie mam takiego gliniaka ale teraz jestem gotowa zmienic zdanie i zainwestowac w jakis gliniak. Lubie te odkrycia kulinarne i jestem zawsze chetna na nowosci! Pieknie wyszla ci ta pieczen! Bravo!
OdpowiedzUsuńAgusiu potrawa wyglada oblednie. Garnka glinanego nie mam, ale chyba zaczne poszukiwania :)
OdpowiedzUsuńtego z ikei i polskich podrobek nie polecam. niestety pekaja po kilku uzyciach. lepiej wydac wiecej na porzadny oryginalny gliniak. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to ja mam chyba szczęście (odpukać ;) ), bo mój z Ikei ma już prawie 2 lata i świetnie się sprawdza, jak na razie. :)
OdpowiedzUsuń