Dość długo myślałam co by tu przygotować na zorganizowany przez Beę Czekoladowy Weekend. Bardzo słusznie, że taką okazję anonsuje osoba mieszkającą w czekoladowym zagłębiu, jakim jest Szwajcaria. Ja ze swojej strony nie mogłam opuścić przecież oficjalnie usankcjonowanej okazji do delektowania się moim najukochańszym przysmakiem. Co prawda u nas w domu czekolada najchętniej jest spożywana w stanie "czystym", ale chyba nie zabłysnęłabym tu za bardzo pokazując zdjęcia najchętniej podjadanych przez nas tabliczek.
Przepisów z wykorzystaniem czekolady jest oczywiście zatrzęsienie - ciasta, musy, ciasteczka, domowej roboty trufelki. Mamy do dyspozycji czekoladowe smakołyki, których smak wzmacnia się dodatkiem pomarańczy, wiśni, kawy czy alkoholu (żeby wymienić tylko moje ulubione mariaże smaków). Przyznam, ze to ostatnie połączenie jakoś szczególnie mi odpowiada i od razu przypomniało mi o moim starym, wypróbowanym przepisie na brownies z Bailey's. Ten ostatni zresztą, tak jak i czekolada, wart jest największych peanów.
Zawsze mnie zachwyca, jeśli wierzyć kuchennym legendom, jak z pomyłki roztrzepanej amerykańskiej pani domu, która zapomniała dodać proszku do pieczenia do czekoladowego ciasta, mogło wyjść coś tak genialnie smakowitego. Brownies chyba tak bardzo mnie pociągają, bo swoją ciężką konsystencją wręcz przypominają czekoladę. W tym przepisie duża dawka Bailey's i jeszcze większa czekolady oraz biała polewa ze śmietankowego serka daje gwarancję uczty dla zmysłów.
Wiem, że to raczej nie ma wiele wspólnego z pochodzeniem ciasta, ale przy okazji odkryłam , że w anglosaskiej mitologii (folklorze) słowo brownie oznacza domowego skrzata. Kogoś wypisz wymaluj jak Zgredek z Harry'ego Pottera.
Brownies z Bailey's
blaszka 20 x 20cm
100g gorzkiej czekolady
125g masła
3/4 szkl cukru
2 jajka
3 łyżki likieru Bailey's
2/3 szkl mąki
szczypta soli
100g gorzkiej czekolady posiekanej na kawałeczki
dodatkowe 3 łyżki Bailey's do przesączenia
Polewa:
1/4 szkl kremowego serka typu Philadelphia
2 łyżki miękkiego masła
4 łyżki likieru Bailey's
1 do 1 i 1/2 szkl cukru pudru
Roztopić czekoladę z masłem (najłatwiej w mikrofalówce).
Wystudzić.
Jajka ubić z cukrem, dodać likier i ostudzoną czekoladę z masłem.
Dodać mąkę wymieszaną z solą, miksować do połączenia składników.
Lekko wmieszać czekoladę w kawałkach.
Wlać do natłuszczonej i wysypanej mąką kwadratowej formy.
Piec w 160 stopniach przez 20-25 min.
Po upieczeniu całkowicie wystudzić (uwaga łakomczuchy : to może potrwać z 1,5 godz). Ponakłuwać gęsto powierzchnię ciasta wykałaczką.
Nasączyć 3 łyżkami Bailey's.
Jak się wchłonie posmarować grubo polewą.
Polewa:
Zmiksować masło z serkiem, dodać Bailey's.
Stopniowo dodawać cukier puder miksując , aż będzie gładkie.
Masa ma być dość gęsta. dodatkowe informacje
Bardzo kaloryczne i bardzo smaczne.
Równie dobre bez polewy, ale wtedy mniej widowiskowe.
trafilas w moje preferencje, Agnieszko! czekolada + Bailey's + krem z serka Philadelphia! musze koniecznie wyprobowac (ale juz na spokojne, w mniej czekoladowy weekend ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i dziekuje za udzial! :)
Obecnie nie mam Bailey'sa, ale inny krem irlandzki, bardzo pyszny....podobno, bo nie moge pic alkoholu. Czy myslisz ze spokojnie moge go dodac?
OdpowiedzUsuńLista slodkosci do zrobienia rosnie z kazdym dniem. Dziewczyny co wy ze mna robicie?? Niedlugo bede jak stodola!!
Beato, to ja dziękuje za organizację takiego uzależniającego smakowo weekendu.
OdpowiedzUsuńAgato, jeśli twój likier jest choć trochę podobny do Bailey's na pewno możesz go wykorzystać. W cieście zwykle i tak wysublimowane niuanse smakowe się nieco ulatniają.;)
Agnieszka ,ale zdjęcie ,ja już gdzieś widziałam ten przepis ,ale teraz po takim zdjęciu to zrobię
OdpowiedzUsuńTylko trochę ochłonę po tym czekoladowym maratonie
Agnieszko, pamiętam, chyba na CC podawałaś kiedyś ten przepis. I oczywiście, juz wtedy go wypróbowałam, ze smakowitym rezultatem. :)
OdpowiedzUsuńATwoje zdjęcie jak zwykle piękne! :)
Bailey's uwielbiam w kazdej postaci:)
OdpowiedzUsuńPrzepis absolutnie do wyprobowania. Jak najszybciej:)
...a gdzie połączenie z kokosem lub mlekiem kokosowym? ;)
OdpowiedzUsuńJa też wielbię brownies. Nie wiem, jak można tego nie lubić i mówić, że to niedopieczone ciasto...
To ciasto robiłam już dwa razy, raz z polewą, raz bez, obie wersje pyszne, Ciasto jest świeże przez kilka dni, Super, na pewno wypróbuję inne wypieki, bo są smakowite na fotkach, aż od razu bym biegła do kuchni robić te dania i ciacha. Pozdrowienia z Poznania :)
OdpowiedzUsuńSonieczko, ogromnie się cieszę, że te brownies tak Ci smakują.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za przemiły komentarz. To bardzo budujące i stymulujące, jak ktoś napisze, że te moje przepisy i ich fotki robią w miarę pozytywne wrażenie. :)
ciasto przepyszne, takie jak lubię, mocno czekoladowe z nutą baileys, robiłam bez polewy, ale nastepnym razem spróbuje z polewą, ciasto proste i szybkie w wykonaniu i zachowuje ąwieżość przez kilka dni, pycha!
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuję za miły komentarz i cieszę się bardzo, że brownies tak smakowały, że ma być powtórka.:) Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńdla miłośników baileysa http://barman.netbird.pl/
OdpowiedzUsuńDzisiaj upiekłam Brownie z Baileys. Ponieważ czekolady nigdy za dużo, po nałożeniu polewy posypałam jeszcze ciasto gorzkim kakao. Piękne i pyszne! Cieszę się, że znalazłam ten przepis :)
OdpowiedzUsuńMarto, o tak zgadzam się w całej rozciągłości- czekolady nigdy dosyć!! Miło mi, że brownies się udały i smakowały. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń